Ostrowianka w Bake Off - Ale Ciacho (wywiad)

Dodano: 17 czerwca 2018 13:34, Autor: MK

Pochodząca z Ostrowi Olga Raźniak dotarła aż do finału show kulinarnego Bake Off - Ale Ciacho. Przeczytaj, jak wspomina swoją przygodę w programie.
Olga Raźniak pochodzi z Ostrowi Mazowieckiej. Obecnie mieszka w Belgii, gdzie pracuje jako kucharka nadworna w zamku w Hex. Jest wulkanem energii, niezwykle pozytywnie nastawioną do życia i niebywale zorganizowaną matką czwórki dzieci. Kocha fitness, a wolny czas najchętniej spędza z rodziną, oczywiście aktywnie: jeżdżąc na rowerze, spacerując nad morzem. Śpiewa w kościele katolickim dla belgijskiej Polonii, który założyła wraz z mężem i zaprzyjaźnionym księdzem. Do IV edycji programu Bake Off - Ale Ciacho emitowanego w TVP zgłosiła się za namową męża.

Jak rozpoczęła się twoja przygoda z pieczeniem ciast?

Olga Raźniak:
Moja przygoda z pieczeniem na początku zaczęła się od obserwacji. Wspólne rodzinne spotkania zawsze owocne były w wypieki gospodyń domowych. Na początku były obserwacje i fascynacja dziełami. Nigdy w naszym domu nie było kupnych ciast, zawsze to moja mama dbała o podniebienia swoich pociech i nie ukrywam, że udawało jej się to baardzo dobrze.
Gdy miałam 14 lat, pierwszy raz postanowiłam zmierzyć się z faworkami. Miałam przepis rodzinny, zapał do pracy, wsparcie mamy i same dobre myśli w głowie... ale dalszy ciąg wydarzeń postawił mnie szybko na ziemi, gdyż faworki okazały się totalnym niewypałem... źle przeczytany przepis i brak zrozumienia (co jest żelazną zasadą w pieczeniu) zaowocowały kluchem opitym tłuszczem, ponieważ zamiast oleju do smażenia, zaczęłam dolewać olej do ciasta. Z jakim skutkiem nie muszę mówić... Na pocieszenie mój tata łasuch rodzinny stwierdził "Mmm mm, jakie pyszne". Oczywiście nie chciał mnie zrazić, bo na pewno nie było pyszne, ale może dzięki niemu nie poddałam się i potem było już coraz lepiej...

Jak trafiłaś do czwartej edycji Bake Off - Ale Ciacho?

Olga Raźniak:
Do 4 edycji trafiłam na spontanie. Nie oglądam telewizji w domu, więc dla moje rodziny był to szok, że co ja do tv? No way! Mój mąż ogląda telewizję i często mówił "O zobacz, jakie wypieki - to coś dla Ciebie". Pomyślałam - czemu by nie spróbować? Najpierw zadzwoniłam pod numer telefonu podany na plakacie castingowym, dowiedziałam się wszystkich informacji, potem w tajemnicy przed rodziną zamówiłam bilet i poleciałam do Polski. Pamiętam, że casting był w niedzielę. Ja przyleciałam w czwartek w nocy. Piekłam cały piątek i sobotę. Poprosiłam brata, żeby przygotował mi "matę"- to było coś w rodzaju skrzyni czteropoziomowej, na której chciałam zaprezentować swoje wypieki. Założeniem było przedstawienie czterech pór roku i jakie wypieki kojarzą się mi z tym czasem.... Z tak przygotowana prezentacja udałam się na casting w Warszawie wraz z moją mamą. Rozejrzałam się dookoła, a tu każdy z jednym wypiekiem... a tu Raźniakowa z 10! Pomyślałam: hm... chyba przesadziłam (śmiech), ale takie było moje założenie. Nie leciałam z Belgii po to, żeby marnować czas, tylko w pełni go wykorzystać. I tak zrobiłam. Pierwsza część przeszłam śpiewająco - to była prezentacja wypieku i rozmowa wstępna - to znaczy myślę, że zdałam śpiewająco. Druga część to wypiek tzn. odtworzenie przepisu nieznanego uczestnikom castingu... tam działy się cuda! - jedni przesolili coś, w czym nie było ani grama soli, inni zrobili zacierki, gdzie powinna powstać masa delikatna. A ja totalnie się rozgadałam, zapominając o celu, w jakim tam przybyłam... dobrze to wspominam. Tam zapoznałam się już z niektórymi uczestnikami. Co prawda nie wiedziałam, że będziemy razem w programie na tamtą chwilę. Potem wróciłam do Belgii. Zdjęcie moich wypieków znalazło się na oficjalnym fanpage'u The Bake Off, więc podejrzewałam, że mogę się dostać do programu. Poza tym chyba każdy, kto był w budynku, wiedział kto to Olga. Delikatnie mówiąc, zrobiłam zamieszanie! Potem zadzwoniła do mnie Klaudia z informacją, że się dostałam. I potem już było załatwianie wolnego, edukacja i uzupełnianie wiedzy, próbne wypieki- to długi proces od momentu dostania się do programu, aż do momentu pierwszej próby przed kamerami.
REKLAMA


Co najbardziej podobało ci się w programie?

Olga Raźniak:
W programie najbardziej podobała mi się więź, jaką udało nam się stworzyć ze współuczestnikami rywalizacji. To niewiarygodne, że nas tak to połączyło... Były też inne rzeczy jak śliczna sceneria, operatorzy, dzięki którym nikt się nie stresował. I można by tu wymieniać..... to był fajnie spędzony czas w niesamowitym stresie co prawda, ale nie żałuję.

Czy spodziewałaś się, że dojdziesz do samego finału?

Olga Raźniak:
Cel był taki: nie odpaść w pierwszym odcinku, potem dotrwać do połowy, a jak już doszłam dalej, to bardzo chciałam być w finale. Dawałam z siebie max. Oczywiście po drodze były upadki, ale to właśnie one motywowały mnie do jeszcze większej pracy. Nigdy bym się nie spodziewała, że dojdę aż tak daleko... W sumie mam świadomość, że pomimo że znalazłam się w finale, to wcale nie znaczy, że byłam "The best of 3". To był konkurs i o tym trzeba pamiętać. Różne rzeczy widziałam i wiem, że tak zwana złośliwość rzeczy martwych potrafiła niejednemu uczestnikowi zrobić psikusa... Cieszę się, że mogłam być w programie do końca, przetestować na sobie wszystkie przepisy i sprawdzić swoje umiejętności. Presja wygranej była odległa. Ja naprawdę nie chciałam wygrać tego programu! Dziwne? Mało wiarygodne? Zmienilibyście zdanie, gdybyście tam byli (śmiech).

Jakie zadanie, które musiałaś wykonać w programie, było dla ciebie największym wyzwaniem?

Olga Raźniak:
Każde z zadań rządziło się swoimi prawami. Każde było inne i na swój sposób trudne. Jedne rozpadały się, inne nie chciały trzymać formy. Hm... myślę, ale nie wpada mi nic konkretnego do głowy. Wiesz, wchodzisz do studia, masz przykrytą ściereczką tacę, na której nie wiesz, co się znajduje. Są ogromne emocje, oczekiwanie. Mogę powiedzieć, że najłatwiejsza była dla mnie tarta Black&White, ponieważ uwielbiają je w moim domu i mniej więcej wiem, o co kaman. Najtrudniejsze... może monoporcje, w których się zakochałam po uszy. Nie miałam z nimi nigdy wcześniej do czynienia i to one były powodem największych stresów.... Aaaaa no tak i jeszcze ta finałowa kula z białej czekolady! Oj, dobrze, że wszystkiego nie pokazali, bo tak zdenerwowana nigdy w życiu nie byłam. Jeśli chodzi o największe wyzwanie, to ostatni odcinek jest zwycięzcą.

Co dał ci udział w Bake Off - Ale Ciacho?

Olga Raźniak:
Dużo się nie zmieniło w moim życiu. Może dlatego, że mieszkam za granicą. Miałam więcej propozycji prywatnych, żeby coś upiec, przygotować, ale niestety musiałam odmawiać. Bake Off dał mi większą wiarę w swoje zdolności. Pchnął mnie do działań w tym kierunku. Rozwijam się, można powiedzieć, że teraz chcę zyskać jak największe doświadczenie i podpatrywać pracę mistrzów. A z czasem kto wie? Może uda się otworzyć własny mały biznesik w Polsce.
Bake Off dał mi też wiarę w innych ludzi, ale nie tylko mnie. Innym uczestnikom również.

Co poradziłabyś ludziom, którzy chcieliby spróbować swoich sił w programie typu Bake Off - Ale Ciacho?

Olga Raźniak:
Radzę kupić Stoperan od biegunki, niezawodny w tym programie (śmiech). Wyluzować. Nie brać wszystkiego do siebie. Pomagać sobie wzajemnie. Trzymać język za zębami. Uzbroić się w cierpliwość. I każdą wolną chwilę spędzać na totalny reset umysłu i ciała. To najważniejsze, resztą zajmą się inni.

Odcinki czwartej edycji programu Bake Off - Ale Ciacho, w którym wzięła udział Olga, można obejrzeć na VOD TVP.



Zobacz również

Dni Ostrowi 2018: Jorrgus na ostrowskiej scenie (zdjęcia)

11 czerwca 2018, Redakcja

Jedną z gwiazd Dni Ostrowi 2018 był Jorrgus.

Dni Ostrowi 2018: Video zagrało dla ostrowian (zdjęcia, wideo)

10 czerwca 2018, Redakcja

Drugiego dnia tegorocznych Dni Ostrowi na scenie nad Stawem Miejskim wystąpiła wybrana w głosowaniu przez mieszkańców gwiazda imprezy - zespół Video.

Dni Ostrowi 2018: Wysokie Stężenie Bluesa i Chrząszcze wystąpili dla ostrowian (zdjęcia, wideo)

10 czerwca 2018, Redakcja

W sobotni wieczór nad Stawem Miejskim można było posłuchać rockowych brzmień.

Komentarze

Brak komentarzy

Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.

Katalog firm promowane

POLONIKA Usługi edukacyjno-edytorskie

ul. Różańska 5
07-300 Ostrów Mazowiecka

KOREKTA, REDAKCJA, KOREPETYCJE!

Szkoła Wyższa im. Pawła Włodkowica w Płocku

Al. Kilińskiego 12
09-402 Płock

Dajemy więcej! Otwórz drzwi do swojej kariery!

VeloBank - Placówka Partnerska w Ostrowi Mazowieckiej

ul. 3 Maja 74
07-300 Ostrów Mazowiecka

Regulamin | Polityka prywatności | Reklama | Kontakt

UWAGA! Ta strona używa plików cookie i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, dostosowywania stron do indywidualnych potrzeb użytkowników oraz w celach reklamowych i statystycznych. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza, że pliki cookie będą zapisywane w pamięci urzadzenia. W każdym momencie można zmienić te ustawienia. Szczegóły w Polityce Prywatności. [Zamknij]