Prezes ZGKiM o swoim odwołaniu

- Jak odnosi się pan do faktu odwołania ze stanowiska prezesa Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Ostrowi Maz., które nastąpiło 28 stycznia br.?

- Ja proponuję nie robić z tego faktu żadnej sensacji, takie sprawy są sprawami naturalnymi i zdarzają się nie tylko w Ostrowi Mazowieckiej. Prawdziwych powodów zwolnienia tak naprawdę nie znam, nie zostałem z nimi w żaden sposób zapoznany. Z informacji, które otrzymałem nieoficjalnie, wynika, że zasadnicze były dwa argumenty wynikające z audytu odbywającego się właśnie w Zakładzie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Po pierwsze, ujemny wynik finansowy spółki za pierwsze trzy kwartały 2010r., po drugie, pieniężne nagrody bożonarodzeniowe dla pracowników ZGKiM.

- Co sądzi pan o takim uzasadnieniu Rady Nadzorczej?

- Absolutnie się z nim nie zgadzam, fakt trudnej sytuacji finansowej Zakładu był wszystkim dobrze znany, bo wynikał z upadku ostrowskiej mleczarni, równoznacznego z brakiem głównego źródła dochodów spółki. Z kolei nagrody dla pracowników ZGKiM były nagrodami corocznymi i w żaden sposób osoby, które je otrzymały, nie powinny być winne za taką decyzję Rady Nadzorczej.

- Wspomniał pan o zupełnym braku komunikacji w tej sprawie, czyli rozstanie nie nastąpiło w jakkolwiek spokojnej, dobrej atmosferze?

- Przede wszystkim: nie byłem nawet uczestnikiem stosownego posiedzenia Rady Nadzorczej, a uważam, że powinienem być obecny. Rada, z którą współpracowałem osiem lat, mogłaby chociaż mieć odwagę prosto w oczy przedstawić mi, jakie błędy w pracy prezesa widzi i co zamierza. Tymczasem stało się tak, jak się stało. Nie ukrywam, że z obecną ostrowską władzą nie jest mi po drodze, nie mam jednak nikomu za złe samego rozstrzygnięcia sprawy - ale sposobu i okoliczności, w jakich to nastąpiło.

- Jaka jest pana osobista opinia o sytuacji Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej na dzień dzisiejszy? Naprawdę jest tak źle?

- Teraz Zakład jako spółka potrzebuje jedynie dwóch rzeczy: spokoju i systematycznej realizacji strategicznych celów z myślą o jej rozwoju. Powinien być tego świadomy każdy, kto nie chce działać zarówno przeciw interesom ZGKiM, jak i interesom miasta. Kondycja ZGKiM musi być traktowana poważnie. Nikt nie mówi o dobrej płynności finansowej spółki, a tymczasem udawało nam się otrzymywać wciąż nowe fundusze na realizację zadań i chcieliśmy je odpowiednio inwestować. Powtarzam jeszcze raz - nie można zapominać o tym, jak ważna pozostaje równowaga spółki i jak jej destabilizowanie rożnymi działaniami odbija się na dobru miasta.