Leszek Marczak pochodził z wyjątkowo usportowionej rodziny. W barwach Narwi grali jego bracia - Waldemar, późniejszy wieloletni trener, oraz Ireneusz. Sportowe tradycje kontynuowała również siostra Danuta, reprezentująca klub w siatkówce. Również kolejne pokolenie poszło w ich ślady: syn Leszka, Radosław, syn Waldemara - Mariusz, a także synowie Danuty - Arkadiusz i Marcin Romanowie, którzy z czasem zostali także trenerami. Rodzina Marczaków i Romanów przez lata tworzyła istotną część historii ostrołęckiego sportu.
Choć jako nastolatek występował w Narwi także w drużynie tenisa stołowego, prawdziwą pasją Leszka Marczaka była piłka nożna. W barwach niebiesko-czerwonych oficjalnie reprezentował klub od sezonu 1968/69 do 1981/82, lecz - jak wspominają dawni koledzy - debiutował nieoficjalnie znacznie wcześniej, mając zaledwie 14 lat. W czasach, kiedy w sezonie rozgrywano zdecydowanie mniej spotkań niż dziś, zdołał zgromadzić ponad 300 występów ligowych i właśnie z gry w Narwi Ostrołęka jest najbardziej kojarzony.
Grał na pozycji obrońcy, jednak jego dorobek strzelecki robił wrażenie, zdobył około 30 bramek, często po perfekcyjnie wykonanych rzutach wolnych. Słynął z potężnego, wręcz "atomowego" uderzenia. W drużynowych wspomnieniach do dziś krążą historie o jego strzałach, po których piłka zostawiała ślady na ciałach partnerów z zespołu podczas treningów.
Poza tym, słynął również z... problemami ze znalezieniem odpowiedniego obuwia. W realiach PRL-u trudno było zdobyć buty piłkarskie w tak dużym rozmiarze, jaki nosił. Z konieczności grał więc w chałupniczo przerobionych butach kolarskich, z własnoręcznie nabijanymi korkami, co tylko wzmacniało obraz piłkarza o ogromnej pasji.
W ostatnich latach życia Leszek Marczak zmagał się z problemami zdrowotnymi, które uniemożliwiały mu częste pojawianie się na stadionach. Mimo to przez wszystkich był pamiętany jako osoba życzliwa, pogodna i związana z lokalną społecznością. Jego zaangażowanie, skromność i sportowa postawa na boisku sprawiły, że zyskał trwałe miejsce w lokalnego sportu.
Odszedł człowiek, który swoją pasją i pracowitością pozostawił trwały ślad w sercach kibiców oraz zawodników kilku pokoleń. Jego pamięć na długo pozostanie żywa w Narwi, Ostrovii i całej sportowej społeczności.





Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.