Międzynarodowy Dzień Muzyki. Rozmowa z wokalistą Trolejbluesa, Tomkiem Kołodziejczykiem

1 października obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Muzyki. Z tej okazji, w ostrowskim kinie wystąpiły dwa zespoły: ostrowska formacja Trolejblues i wyszkowski Experience. Trolejblues zaprezentował muzykę rockową z bluesem w tle, natomiast Experience: progressive rock i hard rock.
Mimo że wstęp na organizowane przez MDK koncerty jest nieodpłatny, tłumu nie było. Dlaczego?
Czy jest to spowodowane brakiem zainteresowania ze strony mieszkańców Ostrowi?
- Myślę, że zainteresowanie jest duże, tylko promocja jest marna - uważa wokalista zespołu Trolejblues, Tomasz Kołodziejczyk. –Można naprawdę lepiej promować takie koncerty. Nie byłoby wtedy sytuacji, że przyjeżdża band z Wyszkowa, który gra już profesjonalnie, fajnie i z zacięciem, a kogoś, kto lubi taką muzykę, nie ma na sali, bo nie wiedział o tym wydarzeniu.
OPI: Jak, twoim zdaniem powinno docierać się do słuchaczy?
T.K.: Jeśli w Ostrowi jest organizowany Międzynarodowy Dzień Muzyki i są zaproszone dwa zespoły, to człowiek wychodząc z klatki rano przez tydzień albo przez dwa tygodnie przed wydarzeniem, powinien dostawać w oczy plakatem, znaleźć w swojej skrzynce ulotkę – kontynuuje Tomek. - To nie musi być piękny kolorowy druk, to może być czarno-biała karteczka. Pięć, dziesięć, czy piętnaście plakatów na mieście, nie zrobi frekwencji na wydarzeniu artystycznym.

Trolejblues jest najmłodszym (pod względem stażu) ostrowskim zespołem, ponieważ gra dopiero od kilku miesięcy. Jednak zespół ma już w swoim repertuarze kilka własnych utworów, które można było usłyszeć m.in. na Festiwalu Rockowym w Ostrowi i na Przeglądzie Twórczości Klubu Garnizonowego w Komorowie. Muzycy twierdzą, że nie posiadają lidera, bo każdy z nich wnosi swój własny wkład w muzykę, która tworzą.

- Teksty i motywy są póki co, mojego autorstwa, natomiast każdy z muzyków gra bardzo ważną rolę w zespole. - Kontynuuje Tomek - Jarek Sławkowski, basista, jest głównym aranżerem, Michał Chojnowski i Darek Kłosiński to świetni gitarzyści, którzy nadają zespołowi pożądany, bluesrockowy charakter. Sekcja dęta (Dominik Kędzierski i Radek Sitek), stanowi barwny akcent w naszym zespole i zaczyna to być coraz bardziej profesjonalne, coraz ciekawsze i coraz więcej wnoszą do Trolejbluesa. Perkusista – Piotrek Skowroński wlewa w nas optymizm, gdy zaczyna brakować sił. Fenomenalny gość i zaprawiony w bojach muzyk. Szukamy jeszcze „parapecisty”, czyli człowieka, który mógłby grać z nami na klawiszach, ponieważ chcielibyśmy bardziej podkreślić akcent bluesowy. Nie chcę zapeszać, ale wstępne rozmowy już się odbyły i „jesteśmy przy nadziei” w tym temacie.
OPI: Muzyka jest dla was wyłącznie hobby?
T.K.: Większość bandu tworzą osoby będące w związkach, część z nas posiada dzieci. Wszyscy mamy mnóstwo obowiązków i z tego miejsca chcemy podziękować naszym bliskim za cierpliwość i za to, że pozwalają udzielać się nam artystycznie. A muzyka grana w ten sposób, to jest zawsze loteria: albo będzie sukces, albo go nie będzie. Jeżeli zdarzy się nam go osiągnąć – czeka nas wiele trudnych decyzji. Jeśli nie, dalej pozostaniemy ekipą przyjaciół, wspólnie tworzących muzykę.
OPI: Czy można was gdzieś usłyszeć?
T.K.: We wtorki na wieczornych próbach w Komorowskim Klubie Garnizonowym, tudzież na takich eventach ostrowskich i komorowskich. Na szersze wody na razie nie wypłynęliśmy, bo do tego potrzebne jest demo. Kiedy będziemy mieć cały materiał na płytę, wybierzemy 3-4 najlepsze kawałki zdaniem naszym i naszych przyjaciół i - wjeżdżamy do studia. Szkoda, że nie do ostrowskiego, ale niestety, nikt tu o nim nie pomyślał - uważam, że mamy zdolnych ludzi, którzy z pewnością poradziliby sobie z prowadzeniem takiej działalności. O potencjalnych korzyściach dla lokalnego środowiska artystycznego nawet nie wspomnę. Co do samego materiału: mamy już 11 tekstów i muzykę do 5 z nich. Zostało jeszcze 6 utworów plus jakiś cover. Zakładaliśmy wprawdzie, że nie będziemy uprawiać coveringu, jednak jest kilka zacnych kawałków, które chcielibyśmy zaaranżować na swój sposób.
OPI: Czy uważacie, że ostrowskie zespoły są dla siebie konkurencją?
T.K.: Uważam, że nie. Nie są dla siebie konkurencją. A już na pewno nie w sensie rynkowym. Może artystycznym, ale to też w granicach zdrowego rozsądku. Poza tym, jeden zespół gra 8 lat, drugi 5 lat, a trzeci 3 miesiące. Tutaj nie da się porównać warsztatów. Ważne jest też, że gramy (poza nielicznymi wyjątkami) różną muzykę. Znamy się tu wszyscy i raczej powinniśmy się wspierać niż ze sobą konkurować, czemu często niestety towarzyszą niepotrzebne emocje i ogólnie niezdrowe akcje.

Zespół Experience

Zespół Trolejblues

Zespół Trolejblues

Zespół Trolejblues