Były wój Andrzejewa skazany za wandalizm!

13 lipca 2008 roku około godziny 16:00 Jarosław Sołowiński - radny Andrzejewa, w opozycji do rządzących, skonfliktowany z pełniącym wtedy obowiązki wójta Antonim C. - podjechał pod posesję swoich znajomych, by nabyć od nich jajka. Niczego jeszcze wtedy nieświadomy wszedł do posesji znajomych. W tym czasie przejeżdżający obok Antoni C. zatrzymał się autem i wyciągnął ostre narzędzie, którym porysował karoserię samochodu należącego do żony Jarosława Sołowińskiego Mitsubishi Outlandera.

- Oskarżony Antoni C. podszedł do stojącego samochodu Mitsubishi Outlander od strony kierowcy i pociągając trzymanym w ręku narzędziem rysował karoserię - tylne drzwi lewe, tylny lewy błotnik, po czym odszedł. Chwilę się się zatrzymał, rozejrzał czy nikt do nie widzi. Szybkim krokiem wrócił do prawej strony pojazdu od strony pasażera, zarysował lakier po tej stronie, przednie drzwi prawe, tylne drzwi prawe, błotnik tylny prawy, także po tylnej klapie bagażnika. Słychać było zgrzyt. Po czym oskarżony szybkim krokiem odszedł w stronę swojej posesji. - możemy przeczytać w wyroku sądu.

Kiedy Jarosław Sołowiński wyszedł z posesji od swoich znajomych usłyszał wołanie - Jarek, chyba wiesz kto to zrobił - krzyczała jedna z dwóch kobiet, która widziała całe zajście.

Antoni C. przed sądem nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Mówił, że nie porysował samochodu, zbliżył się tylko do niego, dlatego że chciał przekonać sąsiadów by nie podpisywali listy, którą jak sądził, przyniósł do nich Jarosław Sołowiński. Widząc rysy na karoserii samochodu oddalił się, bo jak mówi - obawiał się prowokacji - ze względu na konflikt, który toczy się między nim, a Jarosławem Sołowińskim.

Sąd uznał, że jest to jedynie linia obrony byłego wójta. A próby zniwelowania i sprawienia niewiarygodnymi zeznania świadków są nieudolne - Antoni C. zeznał jakoby zeznający świadkowie są z nim skonfliktowani, a na miejscu zdarzenia nie widział ich. - Konsekwentnie zeznawały tak samo i podczas eksperymentu procesowego dokładnie opisały bieg wydarzeń. - orzekł sąd o świadkach.

W obronie Antoniego C. wystąpił jeden świadek - Bogusław Przeździecki - radny poprzedniej kadencji i wiceprzewodniczący obecnej rady gminy Andrzejewo. Zeznał, że przechodząc obok samochodu Sołowińskich widział na nim rysy dokładnie opisując ich wygląd i rozmieszczenie. Z racji, że świadek zgłosił się dopiero po roku, bo jak twierdził - skojarzył pewne fakty. - sąd postanowił sprawdzić zdolności spostrzegawcze i pamięciowe świadka pytając go o to czy samochód był wtedy brudny, czy czysto, oraz jak był ubrany wójt. Świadek nie pamiętał. Ponadto świadka Bogusława Przeździeckiego nikt tego dnia nie widział w tamtym miejscu. Sąd uznał zeznania za infantylne i naiwne, odrzucając je.

Były wójt próbował także przekonywać świadków by wycofali swoje zeznania nachodząc ich kilkakrotnie w domu. Świadkowie byli jednak niezłomni i prawdomówni do końca sprawy.

Strona skarżąca wójta proponowała także rozwiązanie ugodowe, na które nie zgodził się Antoni C. nie chcąc pokrywać kosztów naprawy samochodu. Twierdził, że oskarżenie to jest działaniem politycznym jego przeciwników.

Sąd ostatecznie skazał byłego wójta Antoniego C. na 6 miesięcy pozbawienia wolności, w zawieszeniu na 2 lata. A także nakazał zapłatę 6567,21 zł. za naprawienie wyrządzonych szkód.

Były wójt może odwołać się jeszcze od wyroku, który nie jest prawomocny.

To nie pierwsza sprawa, którą przegrywa były już wójt Antoni C.http://www.ostrowmaz.com/article/show/id/5431 - w tym artykule informowaliśmy także o niedopełnianiu obowiązków urzędniczych wójta, kiedy sprawował jeszcze władzę. Wtedy kara była niższa - 3 tysiące złotych.