Dzięki organom ścigania, Piotr P. został zatrzymany w pobliskim lesie, a po badaniu stanu trzeźwości stwierdzono, że miał ponad 0,7 promila alkoholu w organizmie. Mężczyzna nie próbował ukrywać swojego czynu, przyznając się do podpalenia. W trakcie przesłuchania wyjaśnił, że był to rezultat kłótni z rodziną, a jego zamiarem było "danie nauczki" bratu i bratowej. Dalsze dochodzenie opiera się na zeznaniach świadków, oględzinach miejsca zdarzenia oraz opinii biegłego z zakresu pożarnictwa.
Śledztwo w tej sprawie wykazało, że Piotr P. miał pełną świadomość ryzyka, jakie stwarzał swoim działaniem. Pożar mógł skończyć się tragicznie, jednak dzięki szybkiej reakcji osób znajdujących się w budynku oraz służb ratunkowych, udało się uniknąć większych strat. Mimo tego, czyn mężczyzny wciąż jest traktowany jako poważne zagrożenie dla życia i zdrowia innych. Za narażenie ludzi na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, zgodnie z przepisami kodeksu karnego, podejrzanemu grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Zgodnie z decyzją sądu, Piotr P. został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Postanowienie zapadło 23 kwietnia 2025 na wniosek prokuratora, który uznał, że areszt jest niezbędny do zabezpieczenia prawidłowego toku śledztwa oraz zapobieżenia ewentualnym próbom wpływania na świadków lub ukrywania się. Sprawa jest nadal w toku, a prokuratura zbiera dalsze dowody w celu przedstawienia pełnych zarzutów.





Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.