Ciepłownia kością niezgody
Na początku konferencji burmistrz zwrócił uwagę na sprawę, która od miesięcy budzi duże emocje wśród mieszkańców - kwestię własności i dzierżawy gruntu pod miejską ciepłownią.
- Ważna dla mieszkańców sprawa, to sprawa ciepłowni. Też bym chciał wyjaśnić mieszkańcom na jakim jesteśmy etapie - rozpoczął Betlejewski.
Jesienią ubiegłego roku odbyło się spotkanie z mieszkańcami i członkami spółdzielni w Starej Elektrowni, podczas którego podjęto próbę wypracowania porozumienia. - Ustaliliśmy, że miasto postara się wydzielić nieruchomość, granice działki, tylko po to, aby wycenić ten grunt i zaproponować spółdzielni mieszkaniowej zamianę na inny grunt, lub wykup po cenie rynkowej - relacjonował burmistrz, podkreślając, że wszystkie kroki miały na celu zabezpieczenie interesów spółdzielni.
Niestety, po zmianie zarządu w spółdzielni sytuacja uległa odwróceniu. - Po zmianie zarządu w tym roku, musieliśmy cofnąć ten podział, bo rada nadzorcza stwierdziła, że to będzie na niekorzyść na niekorzyść spółdzielni. W tej chwili spółdzielnia oczekuje od nas, udostępnienia danych dotyczących wartości ciepłowni na terenie tej działki - wyjaśniał burmistrz, dodając informację, że sytuacja prawna obiektu jest złożona: budynki należą do miasta, natomiast grunt znajduje się w użytkowaniu wieczystym spółdzielni.
Kontrowersje budzi próba podniesienia opłat dzierżawnych przez spółdzielnię na podstawie wartości budynków. - W tej chwili próbują podnieść część dzierżawy na podstawie wartościowania nakładów, czyli tych budynków na terenie, gdzie te budynki stoją, i chcą de facto obciążyć dużo większym czynszem dzierżawnym miasto. - mówił Betlejewski. - Tylko ja chcę podkreślić, że to kilka razy podnosiłem już na spotkaniach, ostatnio też na walnym zgromadzeniu spółdzielni, że miasto nie ustala cen ciepła czy Zakład Gospodarki (Komunalnej w Ostrowi Mazowieckiej - przyp. red.) nie ustala cen ciepła dla odbiorców, ustala to Urząd Regulacji Energetyki - zaznaczył jednocześnie.
Podwyższone koszty dzierżawy miałyby ostatecznie przełożyć się na wyższe rachunki mieszkańców. - Jeżeli spółdzielnia mieszkaniowa uzyska podwyżkę na przykład z czynszu dzierżawnego, za który będziemy musieli płacić milion, 2 miliony złotych rocznie, to chciałbym powiedzieć, że to jest troszeczkę działanie na szkodę członków spółdzielni, którzy płacą czynsze, a także mieszkańców miasta, bo ten czynsz Urząd Regulacji Energetyki wrzuci do taryf, za które państwo zapłacą, do taryf za ciepło, które państwo zapłacą de facto w rachunkach - argumentował burmistrz.
- Ciągle tłumaczę, co jest ważniejsze - czy konto spółdzielni, czy dobro zwykłego mieszkańca, który będzie musiał pokrywać te koszty? - zakończył włodarz miasta.
Spór sądowy o przedszkole
Drugą kwestią poruszoną przez burmistrza był trwający proces sądowy o ustalenie własności Miejskiego Przedszkola nr 3, mieszczącego się przy ul. Armii Krajowej. Spór również ma swoje korzenie w historii współpracy między miastem a spółdzielnią.
- Spółdzielnia wytoczyła nam powództwo o ustalenie własności dotyczącej przedszkola na Armii Krajowej, na osiedlu. W pierwszej instancji potwierdzili tą własność - informował burmistrz.
W przypadku niekorzystnego dla miasta wyroku drugiej instancji, samorząd będzie zmuszony do opłacania czynszu dzierżawnego za budynek przedszkola. - Chcę państwa poinformować, że jeżeli przegramy jako miasto w drugiej instancji, też dojdzie do tego, że za ten budynek miasto prawdopodobnie będzie musiało płacić czynsz dzierżawny, co - jak państwo sami wiedzą - będziemy musieli sfinansować ze swoich ze swoich kieszeni - dodał.
Wstrzymane inwestycje i nowe kierunki rozwoju
Betlejewski zaznaczył również, że spory wpływają negatywnie na planowane inwestycje w system ciepłowniczy. - I wnioski z tego, bo ciągle zarzuca mi się - i poprzednikom - że nie wykonujemy, nie wykonaliśmy przebudowy systemu ciepłowniczego, ze względu na to, że nie chcemy z nimi podpisać umowy dzierżawnej - powiedział.
Obawy burmistrza dotyczą przyszłych roszczeń finansowych ze strony spółdzielni po ewentualnej modernizacji infrastruktury. - Moi drodzy, w tej chwili ja się bardzo mocno zastanawiam, bo jeżeli takie czynności są podejmowane przez spółdzielnię i kiedy nastąpi ten fakt, że ewentualnie zmodernizujemy ciepłownie za potężne pieniądze i zainwestujemy tam jako miasto - nawet ze środków zewnętrznych - i te pieniądze poświęcimy, to obawiam się tego, że zarząd spółdzielni czy rada nadzorcza, będzie chciała podnieść czynsz jeszcze bardziej - argumentował Betlejewski.
W związku z tym władze miasta szukają alternatywnych rozwiązań. - Mieliśmy wizytę studyjną w Bartoszycach. Oglądaliśmy formę zapewnienia mieszkańcom ciepła w postaci tzw. energetyki rozproszonej, czyli autonomiczne zasilanie w ciepło każdego z budynków, z bloków. Analizujemy to w tej chwili. Prezesi gospodarki nad tym myślą - mówił burmistrz.
- Myślimy też nad kogeneracją gazową, czyli taka forma ogrzewania, o której myślimy na terenach przy ul. Trębickiego, ewentualnie przy oczyszczalni ścieków - zapowiedział.
Czy możliwe jest porozumienie?
Wypowiedzi burmistrza wskazują na głęboki impas w relacjach między urzędem a spółdzielnią "Nasz Dom". Choć obie strony powinny dążyć do kompromisu w interesie mieszkańców, obecna sytuacja pokazuje, jak trudne może być znalezienie wspólnego języka, gdy na szali leżą milionowe koszty i niejasne granice odpowiedzialności.
Czas pokaże, czy ratusz i spółdzielnia znajdą drogę do konstruktywnego dialogu. Na razie jednak, jak wskazuje burmistrz, decyzja będzie należała do spółdzielni mieszkaniowej. Temat na pewno będzie z niepokojem śledzony przez mieszkańców Ostrowi Mazowieckiej, w końcu będzie miał bezpośredni wpływ na ich domowe rachunki i jakość życia.




Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.