Króka rozprawa o granicach tolerancji

Dodano: 19 lutego 2008 16:37, Autor: Karol Wojteczek


Uff... Dawno mnie tu nie było. Brak weny, czasu, a i w kraju też ostatnio nudno jak diabli. Straszne to czasy dla felietonistów. Od intronizacji mości Donalda za cholerę nie wypada się do czegokolwiek przyczepiać. No i pogrążałbym się tak zapewne dalej w niezgłębionych czeluściach antydziennikarskiego marazmu, gdyby nie pewna strona www, na którą całkowicie przypadkiem natknąłem się w czasie jednego ze swych licznych, wirtualnych wojaży. Ale za to, gdy już owego, co najmniej frapującego, odkrycia dokonałem, popełnienie tegoż felietonu wydało mi się niemal obowiązkiem.

Pedofilia. Zabrzmiało mocno, prawda? Jakkolwiek słowo to jawi się nam jako hasło samo w sobie, wszelkie dywagacje, czy tym bardziej wątpliwości co do jego powszechnie przyjętej wymowy, wydają się być cokolwiek nie na miejscu.
Pedofilia “pozytywna”. Oksymoron? Dla mnie również. Pedofilia jest jak demokracja – bezprzymiotnikowa.

Dawno, dawno temu, w czasach gdy berło dzierżył jeszcze nieznany nikomu z aparycji Marek Belka, a Tomek Lis pocił się niezmiernie, usiłując znaleźć jakiś sensowny temat dla swojego talk-show, nasze cudownie pluralistyczne media jedne przez drugie donosiły o rodzącej się w bólach holenderskiej organizacji promującej tzw. “pozytywną” pedofilię i dążącej do radykalnego złagodzenia prawa w kwestiach dotyczących obcowania płciowego z nieletnimi. Media te przębąkiwały również przy tym dość nieśmiało o istniejącym polskim portalu internetowym propagującym treści analogiczne do swej niderlandzkiej braci.
Debile. Pieprzeni zboczeńcy. Tak. Zapewne kilka tak plugawych i prostackich określeń zmąciło mój umysł i język, zanim przyswojoną informację okryłem na lata kurtyną niepamięci, a uwagę moją jak i całej Polski przykuły atrakcje w rodzaju afery taśmowej czy politycznego wydania “Jednego z dziesięciu” z, dzielnie odgrywającą rolę Tadeusza Sznuka, Anetą K.

Profanacja. Pierwsze słowo jakie przyszło mi na myśl. Ktoś stwierdzi zapewne, iż biedny Exupery przewraca się w grobie. Być może. Nadanie portalowi pedofilskiemu imienia jednego z najważniejszych bohaterów literackich mojego dzieciństwa traktuję jako naruszenie pewnego sacrum. Niezależnie od intencji i wyjaśnień tego, kto to uczynił.

Otwartość umysłu. Przez dobrą chwilę zacząłem zastanawiać się nad sobą samym. Odkąd tylko uzyskałem względną zdolność samodzielnego myślenia i analizowania faktów, wydawało mi się, iż jestem w stanie przyjąć i zrozumieć każdy przedstawiony mi logicznie argument, nawet jeśli osobiście się z nim nie zgadzam. Miałem rację. Tylko mi się wydawało.

Wolność słowa. Cóż, nie byłem raczej nigdy znany z powstrzymywania się od wygłaszania kontrowersyjnych i niewygodnych opinii. Standardy te starałem się zachować również względem osób o skrajnie odmiennych poglądach od moich. Nigdy wcześniej nie przemknęło mi również przez głowę pytanie: “jakim cudem ktoś może zgodnie z prawem wygłaszać publicznie takie bezeceństwa?”. Ale to i tak już czas przeszły. Bezpiecznik w końcu się włączył...

Liberalizm? Jak najbardziej. Rejestracja związków homoseksualnych, depenalizacja posiadania substancji odurzających, prawo do eutanazji. Każdy człowiek ma święte prawo do robienia krzywdy samemu sobie. Jeśli nie skazujemy na więzienie niedoszłych samobójców absurdem jest odmawianie prawa śmierci tym, którzy jej pragną. Ale nie o tym. Prawdziwy liberalizm polega moim zdaniem na prawie do wszystkiego tego, czym bezpośredniej szkody nie wyrządzamy innym. Tzw. “pozytywni” pedofile przekonują niekiedy, iż dwunastolatek jest osobą w pełni dojrzałą mentalnie do wkroczenia w świat seksualności i świadomą swego w tym kierunku postępowania. Obserwując sobie na co dzień (a tak się składa, że przez półtora roku dane mi było mieszkać naprzeciw gimnazjum) legendarne już “szalone_13” i “gorące_15” (paradujące w strojach narzucających pytanie, czy niewiasty owe, aby na pewno nie wracają z nocnej zmiany) czy choćby, instynktowne niemal, zachowania pijanych polskich studentów ;), na argument taki odpowiedzieć mogę co najwyżej pukaniem w czoło.

Pedofilofobia. Chcąc uczynić zadość sprawiedliwości i obiektywizmowi, nie mogę istnieniu tego problemu zaprzeczyć. Raz na jakiś czas bowiem (nie chciałbym tego nadinterpretacyjnie łączyć z okresem ogórkowym) przez polskie media przetacza się fala nagłówków krzyczących o rozbiciu kolejnej pedofilskiej szajki internetowej bądź zatrzymaniu ważnej, podejrzewanej o pedofilię, persony (i nie mówię tu tylko o różnych “Faktach” i “Super Expressach”). Tak – podejrzewanej. Podejrzenie o pedofilię jest, przyznam tu rację twórcy feralnego portalu, społecznym wyrokiem i jednym z prostszych sposobów na “zniszczenie” człowieka. Pół biedy jeśli okaże się być ono uzasadnione; co jednak z przypadkami, gdy podejrzenia takie powodowane są nadwrażliwością wynikłą z podsycanej przez media antypedofilskiej histerii (za co w sumie trudno do mediów tych mieć pretensje) bądź, dajmy na to, chęcią zemsty na znielubianym nauczycielu. Takie przypadki, choć rzadko nagłaśniane (a i praktycznie nie do udowodnienia) zdarzają się jednak (kilka głośnych, udokumentowanych tego typu “pedofilskich mistyfikacji” miało miejsce z tego co pamiętam w Szwecji).

Ocena moralna? Czynów pedofilskich podpadających pod kodeks karny komentować nie zamierzam. Niech świadczy o nich wysokość zapadających wyroków. Nie chciałbym się wypowiadać również odnośnie samej istoty pedofilii. Nie wiem czy jest to choroba, świadoma preferencja, czy też wrodzona skłonność, jak chyba próbuje mnie przekonać owegoż nieszczęsnego portalu twórca. Sugeruje on, iż “pozytywna” pedofilia, w formie chociażby zabaw z dziećmi, rozładować może napięcie, jakiego w swym “niespełnieniu” doświadczają pedofile. Nie wierzę. Kobieta i mężczyzna pijący wspólnie kawę wciąż pozostają dla siebie nawzajem potencjalnymi obiektami seksualnymi. Różnica jest taka, że obydwoje oni mają, ukrytą choćby, tego faktu świadomość.
Osoba rodząca się niemową musi zdawać sobie sprawę z tego, iż nigdy nie zostanie piosenkarzem. Rozumiem, że w przypadku uczucia (jeśli tego słowa odnośnie pedofilii w ogóle można użyć) sprawa jest o wiele bardziej bolesna i skomplikowana. Tym niemniej w samej Polsce egzystuje kilkadziesiąt tysięcy osób, których życie “obwarowane” zostało ślubami czystości i przyjąć należy, iż spora część z nich rzeczywiście tych ślubów przestrzega. Tyle komentarza...

Komentarze

Dodano: 22 lutego 2008 15:46, ~Lukas

pedofilii-głośne nie! I nie ma co roztrząsać czy jest ona 'pozytywna' czy nie.A homoseksualizm też ma takie kategorie?Samo zestawienie nazwy karygodnego czynu z pozytywnym przymiotnikiem jest dla mnie nieporozumieniem.

 

Dodano: 24 lutego 2008 14:53, ~Karol Wojteczek

W przypadku homoseksualizmu, daleki jestem od wartościowania, dopóki w grę nie wchodzi adopcja przez takie pary dzieci. A co do samego sformułowania "poztywna pedofilia" jest ono, jak już napisałem, oksymoronem. Po prostu...

 

Dodano: 1 marca 2008 09:58, ~Borgia

Nie istnieją takie badania - więc nie ma dowodu, ze homoseksualizm jest bezpośrednio związany z pedofilią. Stąd nie widzę przeciwwskazań do wychowywania dzieci przez pary homoseksualne. Pedofilia to schorzenie, które należy leczyć i zawsze się zastanawiam, czy jego penalizacja daje zamierzone efekty. "Nie sąd cię skaże pedofilu!" Takie transparenty widzi sie podczas głośnych procesów w takich sprawach. Czy to dobrze? Kwestia sporna. Z emocjonalnego punktu widzenia tarantinowska "jesień sredniowiecza" jest jak najbardziej dla nich wskazana, natomiast czy tak ma działac system? Pedofilia jest sama w sobie zjawiskiem bardzo złym i promowanie jej jest w najwyższym stopniu naganne. Portal "mały książe" - bo o nim przecież w felietonie mowa - w sposób pośredni, umiarkowany starał sie przybliżyć ogółowi społeczeństwa pedofilski punkt widzenia. Niedobrze. Pedofilia jest na liście parafilii (odchyleń, zboczeń, dewiacji) i prócz psychologów i psychiatrów nikomu nie potrzeba przybliżać tego "punktu widzenia". Też jestem zdecydowanie przeciw tego typu akcjom.
Felieton ciekawy. Spójny, warsztatowo dobry. Przyjemnie się czyta i stanowi dobry punkt wyjściowy do dyskusji.

 

Dodano: 1 marca 2008 14:09, ~Karol Wojteczek

W przypadku adopcji dokonywanej przez pary homoseksualne podstawową negatywną przesłanką nie jest fakt, iż osoby homoseksulane nie byłyby w stanie obdarzyć dziecka prawdziwą miłością macierzyńską i zapewnić mu przystosowującego do życia w społeczeństwie wychowania. Tego nie wiem (chociaż mam poważne wątpliwości). Zasadniczą (choć nie jedyną) przyczyną mojego sprzeciwu wobec prawa adopcji dla osób homoseksualnych jest fakt, nie oszukujmy się, powszechnej w naszym kraju homofobii. W znacznej części z nas, w tym pewnie również we mnie, siedzi taki mały, ukryty homofob, którego obecności często nawet nie jesteśmy świadomi, a który nie każe nam co prawda rzucać w homoseksualistów kamieniami i palić im domów, ale staję się przyczyną ich izolacji i dystansu, jaki wobec takich osób pragniemy zachować. Dziecko wychowywane przez parę homoseksualną bez cienia wątpliwości stałoby się obiektem szyderstw i dyskryminacji, nawet jeśli nie w całym swym otoczeniu, to na pewno wśród kolegów z podwórka czy szkoły (niezwykle celnie ukazują to kontrowersyjne dla wielu spoty z okazji Europejskiego Dnia Równych Szans). Trudno nie zgodzić się, iż taka systematycznie prześladowana "czarna owca" (jaką z całą pewnością stałoby się takie dziecko) w sposób wypaczony postrzegać będzie tak rzeczywistość jak i samą siebie. Ażeby więc uniknąć ryzyka wysypu takich przypadków jakim (choć z innych przyczyn) stała się nieszczęsna Ania z Gdańska, adopcja powinna (w moim prywatnym odczuciu) pozostać dla par homoseksualnych niedostępna. Jest to również kwestia wolnego, świadomego wyboru, o którym wspominałem w felietonie; o ile dziecko powyżej 13 roku życia ma prawo odmówić bycia zaadoptowanym, to młodsi takiego prawa nie posiadają (a założyć niestety muszę, iż do chcącej je zaadoptować rodziny homoseksualnej odnosiłyby się w dużej części przypadków z niechęcią). Pozdrawiam.

 

Dodano: 2 marca 2008 12:39, ~Priest

Ok, Karolu, ale jeśli homofobia ma być przesłanką do tego, by nie pozwalać homoseksualistom wychowywać dzieci, to rasizm (mały rasista, który siedzi w każdym z nas) powinien być przesłanka do zakazu osiedlania się Murzynów w Polsce. Nie twórzmy tego typu precedensów, bo nigdy nie wyjdziemy z przysłowiowego Torunia (oczywiście nie chodzi o samo miasto, tylko rozgłośnię). Tak się własnie buduje swiadomość społeczną. Należy dać najpierw udowodnić dzieciom wychowywanym przez pary gay, że są tak samo normalne jak inne dzieci. Szacunek buduje się innymi rzeczami, niż upodobania łóżkowe rodziców. Zagrożenie - zgadzam się - jest, ale nie próbując - nic się nie osiągnie. Felieton bardzo fajny. Porusza wiele ciekawych kwestii. Pedofilii oczywiście stanowcze - NIE!!!

 

Dodano: 3 marca 2008 14:42, ~Karol Wojteczek

Celny argument, przyznaję. Tym niemniej w przypadku takich właśnie Murzynów ryzyko wychowania dziecka źle przystosowanego do życia w społeczeństwie nie odbiega od tego jakie występuje w przypadku innych ras (przy zachowanych innych warunkach zewnętrznych), w przypadku homoseksualizmu nie jest to tak oczywiste (jak dla mnie nawet dość wątpliwe). A prowadzenie na dzieciach takiego niepewnego eksperymentu (podkreślam, że wbrew ich woli!) rzeczą dobrą dla nich raczej nie jest. Nie można moim zdaniem rozpatrywać w tych samych kategoriach koloru skóry (kwestii, że się tak wyrażę czysto "technicznej") z homoseksualizmem zahaczającym o tak fundamentalne dla społeczeństwa pojęcie jakim jest rodzina. Pozdrawiam

 

Dodano: 3 marca 2008 15:57, ~Priest

Karolu, kiedyś kolor skóry zajmował w aparacie pojeciowym dotyczacym kwestii rodzinnych nie mniej ważne miejsce niz preferencje seksualne. Czasy się jednak zmieniają i teraz kolor skóry nie ma takiego znaczenia. Natomiast "rasowe mezalianse" były dawniej równie dojmujacym dla dzieci, acz KONIECZNYM z punktu widzenia historii posunięciem jak dziś ewentualne wychowaniedzieci przez pary gay. Napisano tu, ze nauka nie dysponuje badaniami nad wpływem wychowywania dzieci na wykształcające się w nch wzorce zachowań seksualnych i ogólnie - społecznych. Tego typu głosy podnoszą jedynie przekoszeni konserwatyzmem moraliści, którzy pewne rzeczy zakładaja a priori. Dawniej tacy ludzie twierdzili, ze Murzyni to podgatunek homo sapiens wskazując pewne różnice natury czysto biologicznej. Przyjmujac bez udziału doswiadczenia, ze to jest złe - staniemy jako cywilizacja w miejscu. A kto stoi w miejscu, ten się cofa.

 

Dodano: 4 marca 2008 00:02, ~Karol Wojteczek

Nie zgadzam się. Być może jestem w tej kwestii ograniczonym konserwatystą, ale nie widzę ani jednej, w pełni dla mnie racjonalnej, przesłanki, z której miało by wynikać, iż adopcja dzieci przez pary homoseksualne miałaby być konieczna z punktu widzenia historii. I powtórzę to jeszcze raz: kolor skóry (przy identycznych pozostałych czynnikach) nie ma wpływu na kształt i sam proces macierzyństwa; w przypadku zaś par homoseksualnych, z samego rozumowania zdroworozsądkowego (gdyż badania naukowe to potwierdzające faktycznie nie istnieją) wynika, iż proces ów przebiegałby inaczej, przy czym wątpliwe jak dla mnie, czy lepiej , niż w parach heteroseksualnych. Nie chodzi mi tu bynajmniej o złe intencje potencjalnych "rodziców", ale o samą specyfikę sytuacji. Być może uznasz to za chwyt poniżej pasa, jeżeli tak to proszę wybacz, ale zadam Ci jedno zasadnicze pytanie. Zakładam przy tym, iż jesteś osobą heteroseksualną. Gdyby przyszło Ci postawić się w sytuacji dziecka, ktore ma do wyboru bycie zaadoptowanym przez parę hetero- bądź homoseksualną (przy pozostałych warunkach równych) którą byś wybrał/a? Jeśli wybrałeś/aś odpowiedź pierwszą, odpowiedz proszę jak czuł(a)byś się jako dwunastolatek/tka bez prawa sprzeciwu "przydzielony" do rodziny homoseksualnej? Idąc Twoim tokiem myślenia można równie dobrze przyjąć, że stoimy jako cywilizacja w miejscu, gdyż bez zebranego uprzednio doświadczenia zabraniamy pedofilom ożenku z dziesięciolatkami, czy nawet czternastolatkami (oczywiście przypadki pedofilii i homoseksualizmu rozdzielam, nawiązuję jedynie do właściwego tematu felietonu). Nauka nie dysponuje przecież badaniami, które wskazywałyby, iż związki takie byłyby dla owych dziesięciolatków szkodliwe społecznie (nie mówię tu rzecz jasna o typowych przypadkach wykorzystywania seksualnego i gwałtu, chodzi mi o "związek" wedle klasycznej, przyjętej społecznie definicji). Pozdrawiam

 

Dodano: 4 marca 2008 15:44, ~Priest

Karolu! A na czymże opierac by się miało to rozumowanie zdroworozsądkowe? Racjonalizm to dowody z nauki , poparte doswiadczeniem, odkrywanie metodą emiryczną argumenty na rzecz badź kontra danemu założeniu. Historyczna konieczność tego przyzwolenia wynika z tego, ze jako świat idziemy cały czas do przodu i kiedyś TAK SAMO źle było byc dzieckiem pary mieszanej rasowo (totalna dyskryminacja) jak teraz źle być dzieckiem wychowywanym przez pary gejowskie.
Odopwiadjac na Twoje pytanie - rodziców się nie wybiera. Gdybym natomiast miał wybór miedzy patologiczną, ociekającą wódą i przemoca rodziną heterycką ( diagnostykę i prawo jak wiesz mamy w tej dziedzinie niewydolne) a normalną rodziną z rodzicami homo - nie wahałbym się ni chwili. I uwierz - czułbym się znacznie lepiej niż dziecko ustawicznie bite i wychowywane w atmosferze alkoholowego terroru.
Mylisz isę ponadto twierdząc, że nauka nie dysponuje badaniami itp itd. Dysponuje. Pedofilia jest dokładnie opisana zarówno od strony szkód natury czysto biologicznej jak i psychicznej. Taki związek jest szkodliwy, Dowodzi tego chociażby fakt, że homoseksualizm NIE ZNAJDUJE SIE na oficjalnej liście parafilii WHO, a pedofilia tak. Wogóle - używanie tych dwóch pojęć w takim kontekście jest nieuzasadnione. Ożenek - to jest tylko akt prawny. Wychowanie - nie.
Pozdrawiam

 

Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.

Katalog firm promowane

Z.U.H. SERWO Adam Uszyński

ul. Kolberga 7
07-300 Ostrów Mazowiecka

WYMIEŃ STARY KOCIOŁ GAZOWY NA NOWOCZESNY KONDENSACYJNY

Restauracja Tandem

ul. Henryka Trębickego 6
07-300 Ostrów Mazowiecka

U nas wyjątkowa jest nie tylko pizza!

Janpol Hurtownia Owoców i Warzyw Albert Owsiewski

ul. Armii Krajowej 26
07-300 Ostrów Mazowiecka

ŚWIEŻE WARZYWA I OWOCE ORAZ ARTYKUŁY SPOŻYWCZE

Regulamin | Polityka prywatności | Reklama | Kontakt

UWAGA! Ta strona używa plików cookie i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, dostosowywania stron do indywidualnych potrzeb użytkowników oraz w celach reklamowych i statystycznych. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza, że pliki cookie będą zapisywane w pamięci urzadzenia. W każdym momencie można zmienić te ustawienia. Szczegóły w Polityce Prywatności. [Zamknij]