- Na nasze skrzynki mailowe przyszło pismo z zakładu przemysłowego, mleczarnia - oczywiście pewnie do tego mają prawo, ja ich za to nie krytykuje - w którym jest napisane, że nie życzą sobie, żeby na radzie miasta rozmawiać na temat tego zakładu i smrodu w mieście. I pytam pana, po co było to pismo wysłane do nas? Oczywiście bardzo dobrze, ja z tym pismem się zapoznałem, ale bym bardziej był zadowolony, gdyby w ślad za tym pismem pan odpowiedział co pan na to? Bo dzisiaj wyszło na to, takie pismo zastraszające, czy my dalej mamy mówić o problemach z oczyszczaniem wód gruntowych w mieście, czy nie? - mówił radny Laska.
Dodał, że jego zdaniem intencją pisma było wywarcie presji na radnych. - Wiele jest takich rzeczy, które nie powinny być w debacie publicznej na takim poziomie. Jeśli pan wysłał to pismo, to proszę, jakie pan zajął stanowisko, czy radni mieli rację, czy pan zna temat, czy pan z tym tematem się identyfikuje, ponieważ nie jest pan na wyspie i też pan zewsząd jest informowany, że w mieście śmierdzi w XXI wieku - zaznaczył.
Głos zabrała również radna Jolanta Kwiatkowska, która przypomniała, że problem smrodu nie jest nowy. - Jeśli chodzi o fetor, o którym pan radny wspomniał, doskonale państwo wiecie, że walczyliśmy - już można powiedzieć, że cała rada - całe poprzednie kadencje. Przy czym na wniosek kilku radnych została zwołana, może nawet dwukrotnie, sesje nadzwyczajne były zwoływane, dotyczące tego problemu. Pojawili się na nich przedstawiciele tamtego zakładu, o którym jest mowa. I z wypowiedzi - można to wszystko odtworzyć - wynikało, że nie ma winnych. Nie ma winnych w mieście, nie ma winnych - mówię o władzach miasta - nie ma winnych w zakładzie - przypominała.
Zaznaczyła, iż mimo wieloletnich wysiłków nie udało się trwale rozwiązać problemu. - Po tych wszystkich sesjach nadzwyczajnych, co się zadziało? Zarówno od strony miasta, czyli burmistrz złożył wniosek do prokuratury, jak i mieszkańcy złożyli wniosek do prokuratury. Więc nie możemy powiedzieć, że nic się nie działo, bo działo się. Natomiast wskażmy sposób. Kto znajdzie sposób? Dziesięć lat nie można było znaleźć sposobu, więc nie można zarzucać po czterech miesiącach działania w 2024 roku, że coś się nie robi, bo było robione! Ja będąc obecną dziesięć lat w poprzednich kadencjach, wiem że było robione wszystko co mogło być zrobione i podejrzewam, że w tej chwili również jest robione, więc nie możemy mówić o tym, że jest nierobione, tylko jest to bardzo trudny temat - zaznaczyła Kwiatkowska.
Zwróciła również uwagę, że uciążliwy zapach nasila się w konkretnych dniach tygodnia. - Sami państwo zauważyliście co się dzieje. Przychodzi piątek, kiedy wracamy na weekend do domu, zaczyna się. A moim zdaniem dlaczego się zaczyna? Bo pewnie odpowiednie służby w tym momencie nie działają, albo są jakieś dyżury i nie można dotrzeć - stwierdziła.
Do zarzutów odniósł się burmistrz miasta Hubert Betlejewski, który zapewnił, iż prowadzone są rozmowy z zakładem mleczarskim. - Przez ten rok - wiem, że dalej śmierdzi - ale frakcje, które są, nieraz znajdują się i dochodzą do oczyszczalni, mają trochę lepsze parametry, ale też dostaliśmy zapewnienie, że wreszcie mleczarnia skupi się na remoncie swojej podczyszczalni - odpowiedział burmistrz.
- Tak mi obiecano na ostatnim spotkaniu, które odbyło się chyba tydzień czy półtora tygodnia temu, że mleczarnia skupi się na zakupie dwóch instalacji, które zdecydowanie poprawią zrzucane przez nich nieczystości do systemu - poinformował Betlejewski.
Problem emisji zapachów z zakładu ponownie zyskał na znaczeniu po incydencie z 8 czerwca br., kiedy to doszło do nielegalnego zrzutu ścieków o białym zabarwieniu do Grzybówki. W odpowiedzi na te zdarzenie, na wniosek Zakładu Gospodarki Komunalnej w Ostrowi Mazowieckiej, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Warszawie wszczął pozaplanową kontrolę w zakładzie Mleczarnia Ostrowia Sp. z o.o.
Kontrola wciąż trwa, a po jej zakończeniu zapowiedziano podjęcie odpowiednich działań w zależności od stwierdzonych nieprawidłowości.
Sprawa fetoru w Ostrowi Mazowieckiej pozostaje więc nierozwiązana, a emocje - zarówno wśród mieszkańców, jak i radnych - nie słabną. W obliczu wieloletnich zaniedbań i braku skutecznych rozwiązań, lokalna społeczność czeka na konkretne i trwałe efekty zapowiadanych działań.





Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.