Od pierwszego gwizdka sędziego było jasne, że kibiców czeka widowisko pełne zwrotów akcji. Goście prowadzeni przez Łukasza Kamińskiego pokazali, że mimo słabego miejsca w tabeli nie przyjechali do Ostrówka w roli chłopców do bicia. Już w 9. minucie Marcin Kapica wykorzystał nieuwagę defensywy gospodarzy i precyzyjnym strzałem otworzył wynik spotkania. GKS zaskoczył miejscowych swoją determinacją i dobrą organizacją gry w pierwszych minutach.
Piłkarze LKS-u nie kazali długo na siebie czekać. W 17. minucie Sebastian Polewski, najskuteczniejszy strzelec gospodarzy z poprzedniego sezonu, przypomniał kibicom o swoich umiejętnościach. Po składnej akcji całego zespołu, napastnik znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości i pewnym strzałem doprowadził do wyrównania. Kibice wreszcie mogli świętować bramkę swojego zespołu na własnym stadionie.
Gospodarze poczuli wiatr w żaglach i zaczęli przejmować inicjatywę. W 25. minucie nastąpił moment, który mógł być kluczowy dla dalszego przebiegu spotkania. Krzysztof Nurkiewicz, będący tego dnia w wysokiej formie, posłał świetne podanie w pole karne, gdzie czekał już Damian Grotkowski. Napastnik LKS-u zachował zimną krew i technicznym strzałem pokonał bramkarza GKS-u, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 2:1.
Wydawało się, że gospodarze kontrolują przebieg wydarzeń na boisku, ale GKS pokazał charakter i wolę walki. Końcówka pierwszej połowy należała zdecydowanie do piłkarzy Łukasza Kamińskiego. W 38. minucie, po serii nieporozumień w obronie LKS-u i zamieszaniu w polu karnym, Dominik Kraszewski znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie. Wykorzystał chaos pod bramką gospodarzy i wpakował piłkę do siatki, doprowadzając do wyrównania 2:2.
Gospodarze nie zdążyli się jeszcze otrząsnąć po straconej bramce, a już musieli wyciągać piłkę z siatki po raz kolejny. W 40. minucie, na 5 minut przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, Patryk Kraszewski popisał się kapitalnym uderzeniem z dystansu. Piłka niczym pocisk wpadła w okienko bramki strzeżonej przez Kacpra Decyka. GKS schodził do szatni prowadząc 3:2, co dawało nadzieję na pierwsze zwycięstwo w tym sezonie.
Przerwa wyraźnie dobrze zrobiła gospodarzom. Grzegorz Wieczorek musiał znaleźć odpowiednie słowa, bo jego zespół wyszedł na drugą połowę z zupełnie innym nastawieniem. Już w 49. minucie kibice zgromadzeni na trybunach mogli ponownie cieszyć się z bramki. Kamil Krajewski zdecydował się na indywidualną akcję. Jego rajd zakończył się dobrym strzałem, który nie dał szans bramkarzowi GKS-u. Było 3:3 i wszystko zaczęło się od nowa.
Mecz nabierał coraz większego tempa, a obie drużyny szukały zwycięskiej bramki. Kluczowy moment nadszedł w 67. minucie. Po faulu w polu karnym gospodarzy, sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Kapica, strzelec pierwszej bramki dla gości. Wydawało się, że nie zmarnuje takiej okazji, ale w bramce LKS-u tego dnia błyszczał Decyk. Bramkarz wyczuł intencje strzelca, rzucił się w odpowiedni róg i pewnie obronił rzut karny. Parada okazała się przełomowa dla losów spotkania.
Gospodarze, podbudowani fantastyczną interwencją swojego golkipera, ruszyli do kolejnych ataków. W 74. minucie ponownie na listę strzelców wpisał się Polewski. Stadion w Ostrówku dosłownie eksplodował z radości, a gospodarze prowadzili 4:3.
Sytuacja gości dodatkowo skomplikowała się w 84. minucie, gdy Szymon Jaźwiński otrzymał drugą żółtą kartkę za faul taktyczny i musiał opuścić boisko. GKS w dziesiątkę próbował jeszcze doprowadzić do wyrównania, ale defensywa LKS-u, wspierana przez fantastycznie dysponowanego Decyka, nie pozwoliła już na stratę bramki.
Końcowe minuty to prawdziwy dreszczowiec. Andrzejewianie rzucili się do desperackich ataków, szukając wyrównującej bramki. Gospodarze z kolei starali się kontrolować grę i nie dopuścić do groźnych sytuacji pod własną bramką. Kibice LKS-u niemal do ostatniego gwizdka sędziego z niepokojem spoglądali na zegarek, licząc sekundy do końca spotkania.
Gdy sędzia zakończył zawody, na trybunach zapanowała euforia. Po długiej przerwie kibice mogli zobaczyć swoją drużynę w akcji, walczącą do końca. Bohaterami spotkania zostali: Sebastian Polewski, autor dwóch bramek, oraz Kacper Decyk, którego obrona rzutu karnego okazała się kluczowa dla końcowego wyniku.
Dla GKS-u Andrzejewo to kolejna porażka w tym sezonie, która sprawia, że sytuacja zespołu w tabeli staje się coraz trudniejsza. Drużyna Łukasza Kamińskiego pokazała jednak, iż potrafi grać w piłkę i stworzyć zagrożenie pod bramką rywala. Zabrakło jednak skuteczności w kluczowych momentach i odrobiny szczęścia.
Przed andrzejewianami trudne zadanie w następnej kolejce. W niedzielę, 5 października 2025, podejmą u siebie Amazonkę Wiśniew, która obecnie zajmuje 5. miejsce w tabeli z dorobkiem 10 punktów. Choć Amazonka przegrała ostatnie spotkanie z Tęczą Stanisławów, to z pewnością będzie faworytem w starciu z wciąż szukającym pierwszego zwycięstwa GKS-em. Początek meczu o godz. 14:00.
LKS Ostrówek 4:3 GKS Andrzejewo
S. Polewski 17', 74', D. Grotkowski 25', K. Krajewski 49' - M. Kapica 9', D. Kraszewski 38', P. Kraszewski 40'





Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.