Wystąpienie, mimo że dotyczyło zagadnień wojskowości i procesów politycznych XIX i XX wieku, przybrało formę barwnej opowieści, pełnej anegdot, sprostowań utartych mitów i osobistych wtrąceń.
Nie kara za powstanie, lecz zimna kalkulacja
Jednym z pierwszych wątków była historia powstania garnizonu rosyjskiego w Komorowie. W powszechnym przekonaniu - także utrwalonym w niektórych publikacjach historycznych - koszary zbudowano jako karę dla mieszkańców Ostrowi i okolic za ich udział w powstaniu styczniowym. Prelegent zdecydowanie obalił ten mit. Zwrócił uwagę, że między powstaniem z lat 1863-1864 a rozpoczęciem budowy koszar minęło ponad dwadzieścia pięć lat, a represje Imperium Rosyjskiego były zawsze szybkie, bezpośrednie i dotkliwe - Sybir, egzekucje, konfiskaty majątków. Nie stosowano kar odroczonych o pokolenie. Przyczyna powstania garnizonu była znacznie bardziej pragmatyczna i wiązała się z wydarzeniami na południu Europy.
Po zwycięskiej, choć krwawej wojnie rosyjsko-tureckiej w latach 1877-1878 Rosja liczyła na umocnienie swoich wpływów na Bałkanach. Zamiast tego kongres berliński przyniósł rozczarowanie i poczucie izolacji. Władze carskie zaczęły dostrzegać, że dotychczasowa bliskość polityczna z Prusami nie jest gwarancją bezpieczeństwa. Stąd decyzja o umocnieniu pogranicza i stworzeniu sieci twierdz, przedmości oraz garnizonów zaplecza. Jednym z takich garnizonów stał się właśnie kompleks koszarowy w Komorowie, którego lokalizacja - w pobliżu ważnych dróg i w równej odległości od Łomży, Ostrołęki i Różana - była z wojskowego punktu widzenia znakomita. Tereny pozwalały na szybki przemarsz oddziałów w kilku kierunkach i zabezpieczały linię Narwi.
Miasto, które urosło wraz z wojskiem
Wraz z budową garnizonu w latach 90. XIX w. do Ostrowi Mazowieckiej trafiły tysiące rosyjskich żołnierzy. W Komorowie ulokowano dwa duże pułki piechoty - 23. Niżowski Pułk Piechoty Generał-Feldmarszałka Sałtykowa oraz 24. Symbirski Pułk Piechoty Generała Newerowskiego, a w pobliżu rozmieszczono 6. Brygadę Artylerii. Łącznie na terenie Ostrowi Mazowieckiej i Komorowa stacjonowało ponad siedem tysięcy wojskowych, podczas gdy sama Ostrów liczyło około dziesięciu tysięcy mieszkańców!
Przybycie tak licznego garnizonu było dla regionu transformacją społeczno-ekonomiczną. Zwiększył się popyt na wszystkie możliwe towary i usługi: cegłę, drewno, rozrywkę, ubrania, usługi rzemieślnicze, żywność, a także - jak żartował Mierzwiński - "branżę gastronomiczno-monopolowo-rozrywkowo-erotyczną". Miasto przeżyło prawdziwy boom gospodarczy, a w krajobrazie pojawiły się nowe zakłady fotograficzne, sklepy, place ćwiczeń, karczmy i całe rejony usługowe.
Wraz z wojskami przyszła także silna obecność kultury rosyjskiej, zwłaszcza religijnej. W Ostrowi i Komorowie działało aż pięć cerkwi, choć rosyjskich rodzin cywilnych było stosunkowo niewiele. Zdaniem prowadzącego był to przede wszystkim element polityki rusyfikacyjnej, odpowiedź na okazałość niedawno wybudowanego kościoła katolickiego i próba narzucenia symbolicznej dominacji.
Żołnierz rosyjski - między mundurem a mitami
Następnie, Mierzwiński opisywał realia służby w armii carskiej. Jeszcze w połowie XIX w. żołnierze kwaterowali w stodołach i ziemiankach, rzadko się myli, stąd powiedzenie "ciągnie się jak smród za wojskiem". Co ciekawe, do połowy stulecia służba trwała 25 lat, zmieniono to po reformach gen. Dmitrija Milutina, gdy wprowadzono pobór, a długość służby stopniowo skracano do 3 lat.
W wykładzie pojawiły się również ciekawostki dotyczące codzienności: żołnierze masowo pochodzili z analfabetycznych regionów, mieli trudność w rozpoznawaniu stopni oficerskich, a stosowanie przemocy wobec rekrutów było powszechne.
Marsz w nieznane i tragedia okrążenia
W 1914 roku garnizon z Ostrowi i Komorowa został wysłany na front pruski, tworząc część 6. Dywizji Piechoty 15. Korpusu Armijnego. Marsz z pełnym ekwipunkiem, wielodniowa droga przez Czerwony Bór, reorganizacja i dalsze przemieszczanie się wyczerpały żołnierzy jeszcze przed rozpoczęciem walk. Najstraszniejszym doświadczeniem była jednak bitwa pod Tannenbergiem, w której armia Aleksandra Samsonowa poniosła druzgocącą klęskę, mimo że Rosjanie byli siłą przeważającą i w teorii nie powinni jej przegrać. Z 24. pułku, liczącego ponad trzy tysiące żołnierzy, z okrążenia wydostało się zaledwie sześćdziesięciu pięciu.
Na pruskich cmentarzach wojennych po dziś dzień spoczywają setki, jeśli nie tysiące żołnierzy z Komorowa. Wielu z nich nierozpoznanych, bo armia rosyjska nie stosowała identyfikatorów osobistych. Mierzwiński szczegółowo omawiał topografię walk, pokazując jak poszczególne bataliony próbowały wyrwać się z okrążenia. Wspominał też osobiste poszukiwania śladów żołnierzy z powiatu ostrowskiego - nazwisk odnalezionych na nagrobkach, informacji zachowanych w rodzinnych opowieściach.
Komorowo po odzyskaniu niepodległości
Po wycofaniu Rosjan i okresie krótkiej okupacji niemieckiej koszary w Komorowie stały się miejscem odradzającej się polskiej armii. Po 1918 roku tworzono i reorganizowano wiele jednostek, przygotowując je do walk toczonych o granice II Rzeczypospolitej. Właśnie tutaj formowała się I Dywizja Litewsko-Białoruska (następnie miejscem organizacji miał stać się Wołkowysk), do której trafili m.in. żołnierze samoobrony wileńskiej, wśród nich Witold Pilecki.
W koszarach organizowano również szkolenie ochotników, często gościli żołnierze 15. Pułku Piechoty Legionów, a od 1917 roku istniała Szkoła Aspirantów Oficerskich. Komorowo było jednym z najważniejszych ośrodków wojskowych północno-wschodniej Polski.
Złota epoka Szkoły Podchorążych Piechoty
W 1926 roku Szkoła Podchorążych Piechoty, dotychczas działająca w Warszawie, została przeniesiona do Komorowa. Wydarzenie otworzyło nowy rozdział w historii miejscowości, który zapisał się w pamięci mieszkańców jako czas eleganckich mundurów, uroczystych defilad i wojskowej dyscypliny, a przede wszystkim rozwoju Komorowa. Nauka w szkole była wymagająca - podchorążowie zdobywali wiedzę z zakresu taktyki, broni palnej, artylerii, saperki, a także uczestniczyli w kursach narciarskich, spadochronowych i szybowcowych. Szkoła była dumą całego Mazowsza, a jej wychowankowie wyróżniali się nie tylko wyszkoleniem wojskowym, ale również kulturą osobistą. Podchorążowie tańczyli na studniówkach i balach w Ostrowi, byli zapraszani na uroczystości państwowe, a w lokalnej społeczności cieszyli się uznaniem i sympatią.
Komorowo zasłynęło także z imponującej kolekcji pomników przedstawiających królów, wodzów i bohaterów narodowych. Wiele z nich wyszło spod dłuta Wojciecha Durka, który tworzył monumentalne figury z oryginalnej mieszanki cementowej. Pomniki do dziś stanowią niezwykły element architektury wojskowej, choć wiele zostało uszkodzonych lub zniszczonych przez działania wojenne albo późniejsze decyzje władz PRL.
Wśród wykładowców i instruktorów Szkoły Podchorążych Piechoty znajdowali się wybitni wojskowi, którzy w dalszym życiu zapisali ważne karty historii Wojska Polskiego. Był wśród nich m. in. Karol Piłat - późniejszy uczestnik bitwy o Monte Cassino, oraz Henryk Sucharski - legenda Westerplatte, który przed wojną szkolił młodych podchorążych właśnie w Komorowie. Prelegent wspomniał również o kapelanie garnizonu, ks. Franciszku Topczaku, znanym z wręczania podchorążym charakterystycznych ryngrafów podczas promocji oficerskich. Wśród innych oficerów, których drogi krzyżowały się z Komorowem, wspomniał Aleksandra Hertela - wybitnego artylerzystę, poległego pod Andrzejewem w 1939 r., czy Kazimierza Rumszę - legendę Syberii, dowódcę 5. Dywizji Strzelców.
1939 rok - egzamin ostateczny
We wrześniu 1939 roku wielu absolwentów i słuchaczy komorowskiej szkoły zasiliło szeregi 41. Dywizji Piechoty Rezerwy i walczyło pod Różanem oraz Wyszkowem, a później na Lubelszczyźnie. Wielu podchorążych dostało się ostatecznie do sowieckiej niewoli, z której zdecydowana większość nie wróciła, nierzadko kończąc w bezimiennych, zbiorowych mogiłach pod Katyniem.
Wykład przypomniał także dramatyczną historię zniszczenia pomnika marszałka Józefa Piłsudskiego w 1951 roku przez władze komunistyczne, jednego z symboli ciągłości tradycji wojskowych Komorowa.
Dziedzictwo, które trwa
Chociaż wojna przerwała funkcjonowanie szkoły, a wiele obiektów i pomników zostało zniszczonych, Komorowo do dziś pozostaje jednym z najważniejszych miejsc pamięci Wojska Polskiego. Przechowało atmosferę dawnego garnizonu, unikalne obiekty architektoniczne, zbiorową pamięć i tradycję szkolenia kadr oficerskich.
Gawęda Andrzeja Mierzwińskiego przypomniała, że historia Ostrowi Mazowieckiej i Komorowa jest nie tylko częścią regionalnej narracji, ale i fragmentem dziejów wojska, państwa i polskiej tożsamości narodowej.
Wydarzenie odbyło się 20 listopada 2025 w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Marii Dąbrowskiej w Ostrowi Mazowieckiej.
Spotkanie "Ostrów - Komorowo. Od carskiego garnizonu do Szkoły Podchorążych Piechoty" (20.11.2025)
Ilość zdjęć w albumie: 29







Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.