"Mistrz mętnej wody", "przebrane kłamstwo", "upokarzające". Pełny ostrych słów emocjonalny spór o radę społeczną szpitala

Dodano: 24 grudnia 2025 07:21, Autor: Kacper Jaworowski

Jedno słowo wystarczyło, by rozpalić konflikt. Zapisy dotyczące rady społecznej szpitala stały się główną osią sporu podczas sesji rady powiatu. Radni opozycji domagali się konsultacji i zmian, jednak większość konsekwentnie przeforsowała projekt zarządu.
Podczas XX sesji Rady Powiatu w Ostrowi Mazowieckiej doszło do burzliwej debaty. Choć formalnym przedmiotem obrad była uchwała w sprawie przyjęcia nowego statutu Samodzielnego Publicznego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej, dyskusja szybko wykroczyła poza techniczne zapisy dokumentu. Spór o radę społeczną szpitala przerodził się w otwarty konflikt personalny, w którym padły oskarżenia o manipulację, brak szacunku i próby ograniczania demokracji.

Na początku nic nie zapowiadało tak gwałtownego przebiegu sesji. Dyrektor wydziału Przemysław Bednarski przedstawił projekt uchwały w sposób rzeczowy i administracyjny. Podkreślał, że głównym celem nowelizacji statutu jest formalne wpisanie do struktury organizacyjnej szpitala Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Małkini Górnej. Jak zaznaczył, przy okazji doprecyzowano również zapisy dotyczące rady społecznej oraz uregulowano kwestie nawiązania stosunku pracy z dyrektorem szpitala.

Zmiany - w założeniu porządkujące i techniczne - szybko jednak stały się zarzewiem ostrego sporu polityczno-personalnego.

Kontrowersje wokół rady społecznej


Jako pierwsza wątpliwości zgłosiła radna Danuta Janusz, która niedawno weszła w skład rady społecznej szpitala. - Ponieważ ja od niedawna jestem członkiem rady społecznej naszego szpitala z ramienia pana burmistrza (Ostrowi Mazowieckiej, Huberta Betlejewskiego - przyp. red.) i tak czytając tą zmianę, która skreśla dotychczasowy tryb, możliwy tryb odwołania przed upływem kadencji, to tak sobie myślę, czy pan burmistrz będzie mógł mnie odwołać, gdyby chciał, gdyby stwierdził, że ja jednak nienależycie wykonuję swoje funkcję? - pytała Janusz. - Panie starosto, jeżeli ja będę przychodziła na co trzecie posiedzenie rady i będę nienależycie wykonywać swoje obowiązki, to burmistrz nie będzie mógł wystąpić tutaj do rady powiatu o odwołanie mnie? Czy źle myślę? - kontynuowała radna.

W ślad za tym radna Justyna Zawłocka przypomniała, że złożyła pisemne poprawki do projektu statutu. - Zwracam się z wnioskiem o wprowadzenie poniższych poprawek do projektu statutu Samodzielnego Publicznego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej w Ostrowi Mazowieckiej. W rozdziale piątym rada społeczna w paragrafie 13 proponuję dodanie po ustępie drugim, ustępu trzeciego o treści: "W skład rady wchodzi 14 członków, w tym dwóch przedstawicieli miasta Ostrów Mazowiecka i po jednym przedstawicielu z pozostałych gmin powiatu ostrowskiego". Dotychczasowy ustęp trzeci stałby się ustępem czwartym itd. Do obecnego ustępu czwartego zgłaszam następujące poprawki - w punkcie drugim dodać słowo "nieusprawiedliwionej" i wówczas będzie brzmiał "nieusprawiedliwionej obecności na trzech kolejnych posiedzeniach rady". Dodać punkt piąty "w treści wniosku podmiotu, którego jestem przedstawicielem" - mówiła Zawłocka. - Uważam, że jest to warto dodać, żeby ta uchwała, ten projekt nam przedstawiony, był czytelny, klarowny i nie wprowadzał żadnej dwuznaczności - dodawała.
REKLAMA


Ostre pytania o autorstwo i tryb procedowania


W tym momencie do dyskusji włączył się radny Władysław Krzyżanowski, który od początku obrał zdecydowanie konfrontacyjny ton. Krytykował nie tylko same zapisy, ale także tryb przygotowania zmian. - Dlaczego zmiany m. in. w radzie społecznej, w zapisach prawnych, statucie rady, dotyczącej rady społecznej - nie opiniowała tego rada społeczna? - pytał. - Kto? Precyzyjnie, personalnie, kto jest wnioskodawcą tych zmian? W zapisach, w radzie? (...) Kto? Ja proszę, żeby nie przykrywać, że zarząd? Nie, kto jest autorem tych zmian i dlaczego? I co one mają mają wnosić? - naciskał. - Dlaczego pierwotnie przedłożono nam tak nieczytelny dokument? Ja bardzo proszę o odpowiedzi na te pytania - dorzucił.

Starosta Jerzy Bauer odpowiedział stanowczo i krótko. - Kto jest autorem zmian i co mają wnosić? Autorem zmian jest, proszę państwa, zarząd. Bo zarząd przedkłada uchwały. Co mają wnosić? Usprawniać i doprecyzowywać prawo. Prawo wewnętrzne - powiedział Bauer.

Jednocześnie starosta skrytykował poprawki radnej Zawłockiej, wskazując, że rada społeczna jest organem doradczym dyrektora szpitala. - Co do propozycji, które przedłożyła pani radna Zawłocka. No z całym szacunkiem, ale pani radna chyba troszeczkę rozminęła się z ustawodawcą. Proszę państwa, pozwolę sobie przypomnieć rzecz, która jest oczywistością, ale zdarza się tu nam słyszeć rzeczy, które no nie są nagą prawdą, tylko zwykłym przebranym kłamstwem. To nie jest żadna rada nadzorcza. Ona nie ma nic wspólnego z radą nadzorczą, nic. To jest organ doradczy dla kogo? Dla dyrektora szpitala. Doradczy, proszę państwa, doradczy dla dyrektora szpitala. Kto go powołuje, kto skład powołuje? Państwo. Z jakiego składu? Z jakiego chcecie. Kto zostanie zgłoszony, a uzyska większość, ten będzie. O żadnej rekomendacji, żadnego wójta czy burmistrza na podstawie przepisów prawa, nie ma mowy. I nie można wbrew ustawie zapisywać rzeczy tego rodzaju, bo one po prostu wynikają nawet nie wiem z czego, z jakiegoś przekłamania, z jakiegoś nieporozumienia - mówił Bauer.

Spór o "nienależyte wykonywanie obowiązków"


Emocje wzbudziła również kwestia usunięcia z projektu pojęcia "nienależytego wykonywania obowiązków". Starosta argumentował, że jest to sformułowanie nieprecyzyjne i subiektywne. - Naszym celem było doprecyzowanie, jakoś znalezienie takiego słowa, które byłoby bardziej precyzyjne niż słowo "nienależyty". Bo jeden powie, że coś jest należyte, drugi nienależyte i nie ma no żadnej miary. I stąd zaproponowaliśmy, żeby kryterium była ta nieobecność - mówił Bauer, wskazując na problem z kworum i frekwencją.

Radna Janusz odpowiedziała na to konkretną kalkulacją, wskazując że dopuszczenie obecności "co trzecie posiedzenie" w praktyce oznaczałoby bardzo niską frekwencję i problemy z osiągnięciem kworum. - Panie starosto, to kto to wyliczał, że co trzecie, że na trzech kolejnych? To jeżeli ja będę na co trzeciej sesji, to będzie okej, prawda? To jak wszyscy radni, na przykład ci z rady społecznej, tak przyjdą na co trzecią, no to według mojej inżynierskiej głowy to będzie 30% obecności, a nie 50, bo tyle stanowi kworum - wskazała.

Jej wyliczenia spotkały się jednak z ironiczną ripostą starosty, który zarzucił jej prowadzenie jałowej polemiki. - Jak pani radna uważa, że takie dyskusje należy, taką ciuciubabkę, uprawiać w sprawach poważnych, no to okej, ale no nie wydaje mi się, że powinniśmy polemikę na tym poziomie tworzyć - odparł Bauer. - Tu chodzi o to, żeby jakieś ramy dać. Toż to jest społeczne ciało, może to też trzeba trzeba powiedzieć. Nikomu ani grosza z tego nie przybędzie, a jak już to ubędzie cena paliwa do do Ostrowi. Chociaż ci, którzy są oficjalnie, są w samorządzie, pewnie mogą wziąć delegację - powiedział starosta.

Otwarte oskarżenia i personalne ataki


W tym momencie dyskusja całkowicie straciła merytoryczny charakter. Radny Krzyżanowski w ostrych słowach stanął w obronie radnej Janusz i zaatakował starostę, stawiając mu wiele zarzutów. - Pan starosta mówił do pani ciuciubabkę, tak? No w ciuciubabkę pan się bawi. Panie starosto, co pan mówi, co pan robi? - rzucił Krzyżanowski. - Szanowni państwo i słuchacze, którzy są z nami, dokładnie, dokładnie takimi samymi prymitywnymi uzasadnieniami... Pan tam był wtedy, przed wielu laty. Skasowaliście radę społeczną z 14 do 6 osób. I to była frekwencja, pierwsze. I drugi, cyniczna metoda, okręgami wyborczymi. I co zrobiliście? Pan tam był, panie starosto, wtedy - i sześcioosobową radę karykaturę stworzyliście, w tym dwóch braci. Jedna z osób tu na sali się przyznała w tamtej kadencji - uderzył radny. - I to co pan robi teraz jest powtórką z tamtej historii. Frekwencji nie ma? Jak pan tak będzie dalej postępował - jak ja byłem na kilku posiedzeniach - to ja się nie dziwię, że nie ma tej frekwencji. To, co tu dzisiaj mieliśmy przy pana płacach czy innych, pan nie znosi, pan nic nie toleruje, co ktoś ma czyjeś odmienne zdanie. Ma być tak, jak pan przedłożył. Nic się nie może zmienić. I część osób właśnie, pracując społecznie, rezygnuje - ostro oceniał Krzyżanowski.

- Kiedy wrócono w tamtej kadencji, proszę państwa, do rady znów 14-osobowej, to widziałem to, co my zrobiliśmy lat temu 30. Ale na zasadach harmonijnych współpracy, zaufania, życzliwości. Jeżeli wójtowie zgłaszali swoich przedstawicieli, to rada - właśnie jak tu pan patetycznie mówi - tak ich wybierała, ale jak on wójtowi podpadł, to był ten punkt za niewłaściwe wykonywanie i wójt wnioskował ponownie do rady do powiatu i tą osobę odwoływano. I to była normalna współpraca - tłumaczył Krzyżanowski. - W tym pośpiechu, co wpisujecie, że właśnie trzy nieobecności kolejne i ten człowiek może jest ciężko chory - wspaniały człowiek, który jest członkiem rady - i pan mówi, że może odwołać. Ale po co ma mieć demokrację? Ktoś słusznie nie powiedział, gdybyście mieli odrobinę przebiegłości, to byście wpisali nieusprawiedliwioną nieobecność. Ale kasujecie - uderzał w dokument i zarząd powiatu Władysław Krzyżanowski. - Panie starosto, to jest straszne, co pan proponuje. Z radą społeczną pan nie konsultuje tego! Te zapisy w sprawie tej nieobecności są tragiczne, to jest po prostu nie do przyjęcia - oceniał.

- I ta pana polityka, którą pan prowadzi... Panie starosto, gdybym ja nie był przedstawicielem pana wojewody po dwóch pierwszych radach, ja bym zrezygnował, bo to jest upokarzające, co pan na tych posiedzeniach robi - bardzo negatywnie oceniał starostę.

Starosta nie pozostał dłużny. Spór przerodził się w bezpośrednią wymianę uszczypliwości, w której obaj samorządowcy podważali swoje intencje i wiarygodność. - Cytuję tak z głowy, pana Krzyżanowskiego, pana radnego oczywiście. "Nie wiem dlaczego pan mówi o radzie nadzorczej". No to ja panu wyjaśnię. Ponieważ pan wielokrotnie o tym mówił, a to nie ma związku ze sobą. Po prostu. Po pierwsze. Po drugie, "jest upokarzające to, co pan robi na posiedzeniach". Proszę pana, zgadzam się z tym. Z tym, że dotyczy to pana. Jest to upokarzające to, co pan robi. Ja po prostu prowadzę spotkanie. A to co pan robi jest upokarzające, również dla pana - powiedział Bauer do Krzyżanowskiego.

- Proszę państwa, co tu jest nie do przyjęcia, jak to wszystko jest zgodne z literą i duchem prawa? Co tu jest nie do przyjęcia? - pytał starosta. - Poza tym coś pan wspominał o honorze, że jest ważny. Zgadzam się z panem. Ale w pozostałych sprawach to powiem tak - zresztą nie raz tutaj słowa uznania panu wyrażałem, teraz też muszę wyrazić - że jest pan mistrzem mętnej wody. Ale czy tam pan karpi ułowi, to nie wiem. A na dowód przytoczę pana sprzed 10 minut. "Ktoś kto jest rekomendowany przez wójta, jak wójtowi podpadł, to..." Proszę państwa o czym my tu rozmawiamy? Cytat z pana Krzyżanowskiego: "Jak wójtowi podpadł". A co tu wójt czy burmistrz, gdzie w tej procedurze występuje, jak to są przedstawiciele rady powiatu? - pytał Bauer.

- Rada powiatu lata temu - to nie moja zasługa - razem z zarządem doszli do wniosku, że należy zaprosić do współpracy. A rozsądne będzie, żeby zwrócić się o to do burmistrza, wójta, ze wszystkich gmina. To rada powiatu powołuje organ doradczy dla dyrektora przede wszystkim - argumentował starosta. - A słyszymy od pana radnego, że on chce czytelnie robić sprawy, bo jak wójtowi ktoś podpadł, to dopiero będzie. Proszę państwa, to jeden z z dziesiątków dowodów, tylko ja nie mam na to czasu i szkoda państwa czasu, żeby udowadniać, że pan radny - były burmistrz - jest mistrzem mętnej wody. A dodatkowo zarzuca to mi. Naprawdę słowa uznania, ale ja nie mogę milczeć, bo mnie to dotyczy. Chociaż pan by pewnie chciał - dodawał.

- Mówi pan, że ja kiedyś uczestniczyłem w zmniejszeniu liczby radnych. W niczym nie uczestniczyłem takim, ale okej, załóżmy, że to jest prawda. Radnych... nie radnych, tylko członków rady społecznej. Przyjmijmy, że to tak. I że - teraz znowu cytuję - proszę państwa, to samo, co wówczas ja teraz robię, to samo co wówczas. Proszę państwa, no jaki to ma związek z faktami? Jak my tylko doprecyzowujemy niektóre zmiany, a nawet jak ich nie będzie, to nic się nie stanie. Czy ja wnoszę o zmianę liczby członków rady społecznej? Przecież to jest zwykłe ordynarne kłamstwo. I jak pan radny uważa, że jak powtórzy je sto razy przez całą kadencję, to stanie się prawdą. To dla pana będzie prawda, ale dla faktów to nie będzie żadna prawda, bo prawda jest taka, że ja nie wnoszę o żadną zmianę liczby członków - odparł stanowczo starosta. W tym samym sporze Bauer mówił też, iż nie pozwoli, by manipulować opinią publiczną.
REKLAMA


Próba zamknięcia dyskusji


Wicestarosta Bartłomiej Pieńkowski próbował przywrócić debatę na formalne tory. - Rada społeczna to są nasi przedstawiciele, nasi. Naszej rady i usprawiedliwienie, nieusprawiedliwienie, nie ma tu kompletnie, moim zdaniem, nic do tego, bo też dyskutowaliśmy o tym na zarządzie. My będziemy wiedzieli, jeśli sytuacja będzie wyjątkowa, żeby komuś nie zrobić przykrości. My decydujemy kto w tym składzie ma być i żeby też dla uporządkowania, jak ktoś będzie miał problem, żeby mieć też możliwość odwołania, ale tylko my możemy powołać i odwołać, poza tym desygnowaniem przez wojewodę, to jest jedyna wyjątkowa sytuacja. I nie mieszajmy wójta burmistrza i powoływania i odwoływania, bo to nie są te kompetencje - mówił Pieńkowski, odnosząc się do sporu o usprawiedliwianie nieobecności i poprosił o odrzucenie poprawki wniesionej przez radną Justynę Zawłocką.

Zarzutów ciąg dalszy


Następnie głos zabrała Danuta Janusz. - Pan starosta sprowokował mnie, żeby odnieść się do spotkań rady społecznej. Ja byłam jeden raz dopiero na spotkaniu rady społecznej. Padła informacja, że już wcześniej były głosy o to, żeby rada społeczna nie spotykała się w tej sali, tylko w szpitalu, bo dotyczy jednostki położonej poza siedzibą starostwa. I pan właśnie radny Krzyżanowski przywołał tamten wniosek, bo to był nie pana wniosek, tylko kogoś innego. I ja potem odniosłam się również do tego wniosku. Powiedziałam, że popieram ten wniosek. Jako że ja zasiadałam w radzie społecznej szpitala wojewódzkiego w Ostrołęce przez około 20 lat, praktycznie do tego roku i tam spotkania rady społecznej przez te wszystkie lata - bez względu na to, czy dyrektorem był dyrektor Miazga, potem obecny dyrektor Natkowski - spotkania są zawsze w szpitalu. Tam jest piękna sala w delegaturze urzędu wojewódzkiego, jednak także spotkania były w siedzibie szpitala. I przychyliłam się do tego wniosku, żeby również u nas spotkania - przecież szpital ma radę konferencyjną, salę konferencyjną - żeby tam się odbywały spotkania. I co pan starosta mi odpowiedział? Zaprotokółujemy pani wniosek, a spotkania i tak będą się odbywały tutaj. Więc mnie to bardzo, wiecie, podcina skrzydła, żeby coś inicjować, skoro usłyszałam taką odpowiedź. Spotkania i tak będą tutaj. Więc mów sobie, człowieku, a ja zostaje przy swoim - powiedziała. Potem złożyła wniosek formalny, żeby przerwać procedowanie i skonsultować rozdział o radzie z samą radą społeczną szpitala.

Później do kontry przystąpił Krzyżanowski. - Rozmowa z panem jest bardzo trudna, ale niech pan nie sądzi, że pan zamknie usta. Kto mętną wodę robi? Jeśli ja pomyliłem się gdzieś i może powiedziałem rada nadzorcza, to pomyłka. Przecież wiadomo, że chodzi o radę społeczną, a pan z tego robi problem i pan przez dwie minuty o tym mówi - rozpoczął. - Jeżeli ja powiedziałem, że to samo pan teraz robi, czy ja powiedziałem, że pan chce zmieniać ilościowy skład? Po prostu mówię to przez analogię, to co w czym pan uczestniczył przed wielu laty, że wtedy pan doprowadził do parodii rady społecznej, bo był pan w kierownictwie ścisłym. A dzisiaj w jakim celu? Co pan uściśla? Pan chce uściślić prawo dla siebie. To jest betonowanie składu rady - odpowiadał na zarzuty.

Na tym jednak nie skończył. - Ta rada wielka była bezradna, jak było sześciu członków rady społecznej i rada powiatu tak zdecydowała. I to było piękne i była frekwencja i z tego uciekaliście, bo to było kompromitujące i dwóch braci było w niej jeszcze. Pan w tym uczestniczył. A te zmiany co robią? Z wójtami, jakie ja powiedziałem, że jak podpadnie wójtowi? Dlaczego pan tak prostacko opiniuje moje słowa? Że wójt zauważył, że ktoś nie właściwie wykonuje pracę. On uważa, że powinien inaczej pracować. I na zasadzie współpracy, nie prawa napisanego w Warszawie czy tutaj, współpracy, wójt wnioskuje do rady, a rada jak nie chce, to nie rozpatrzy pozytywnie, ale to jaka to będzie współpraca? Wiele rzeczy należy do - po prostu - rozumienia się wzajemnego i szanowania się wzajemnego, bez paragrafów. Po prostu, po ludzku, po koleżeńsku - kontrował Krzyżanowski.

Uchwała przyjęta, niesmak pozostał


Wniosek Danuty Janusz, podobnie jak poprawki Justyny Zawłockiej, został odrzucony takim samym stosunkiem głosów - 12 "za", 5 "przeciw", 2 głosy wstrzymujące się. W trzech kolejnych głosowaniach większość rady konsekwentnie opowiedziała się za stanowiskiem zarządu. Ostatecznie uchwała o nowym statucie szpitala została przyjęta stosunkiem głosów 13 "za", przy 4 "przeciw" i 2 wstrzymujących się.

Choć formalnie sesja zakończyła się sukcesem zarządu i przyjęciem nowego statutu, atmosfera po debacie pozostawiła wyraźny niesmak. Dyskusja, która miała dotyczyć organizacyjnych aspektów funkcjonowania szpitala, obnażyła głębokie podziały w radzie powiatu oraz napięcia personalne, które - jak pokazał przebieg sesji - wciąż w istotny sposób wpływają na lokalną politykę.

Źródło zdjęcia: Redakcja/Kacper Jaworowski

Zobacz również

Mandaty pod znakiem zapytania. Rada miasta odkłada decyzję mimo apelu wojewody

23 grudnia 2025, Kacper Jaworowski

Choć wojewoda mazowiecki wskazał radę miasta jako organ właściwy do wyjaśnienia sprawy, większość radnych Ostrowi Mazowieckiej uznała, że na debatę o możliwym wygaszeniu mandatów jest jeszcze za wcześnie. Decyzja wywołała sprzeciw części opozycji.

Parkowanie przy szpitalu na granicy chaosu. Sprawa trafiła na dwie sesje

17 grudnia 2025, Kacper Jaworowski

Brak miejsc postojowych, nieprawidłowe parkowanie i mandaty stały się codziennością w okolicy szpitala powiatowego. Temat zgłoszony "na gorąco", podczas sesji rady powiatu, znalazł swój dalszy ciąg w działaniach planistycznych miasta Ostrów Mazowiecka. Radni miejscy zdecydowali się przyspieszyć procedury, które mogą umożliwić budowę nowego parkingu przy szpitalu.

Ulgi dla rodzin wielodzietnych. Brok uruchamia własny program i korzysta z oferty Ostrowi Mazowieckiej

13 grudnia 2025, Kacper Jaworowski

Od 2026 roku rodziny wielodzietne z gminy Brok będą mogły korzystać z ulg i zniżek oferowanych w ramach programu "Ostrowska Karta Rodzinka". Umożliwi to porozumienie międzygminne zawarte pomiędzy samorządami Broku i Ostrowi Mazowieckiej. Ponadto na terenie gminy zostanie wprowadzona "Brokowska Karta Rodzinka".

Komentarze

Add comment
Brak komentarzy

Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.

Katalog firm promowane

Ubezpieczenia Kożuchowscy

ul. Ks. Jana Sobotki 4
07-300 Ostrów Mazowiecka

Ubezpieczamy domy, samochody, firmy!

Studio makijażu i fotografii

ul. Broniewskiego 2/5 (I piętro)
07-300 Ostrów Mazowiecka

Fotografia studyjna, plenerowa, chrzty, komunie, urodziny, portety, zdjęcia biznesowe, sesje świąteczne.

Z.U.H. SERWO Adam Uszyński

ul. Kolberga 7
07-300 Ostrów Mazowiecka

WYMIEŃ STARY KOCIOŁ GAZOWY NA NOWOCZESNY KONDENSACYJNY

Regulamin | Polityka prywatności | Reklama | Kontakt

UWAGA! Ta strona używa plików cookie i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, dostosowywania stron do indywidualnych potrzeb użytkowników oraz w celach reklamowych i statystycznych. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza, że pliki cookie będą zapisywane w pamięci urzadzenia. W każdym momencie można zmienić te ustawienia. Szczegóły w Polityce Prywatności. [Zamknij]