Projekt uchwały przedstawiła sekretarz powiatu Ewa Suchcicka. - Szanowni państwo, uchwała dotyczy zapewnienia wspólnej obsługi finansowej jednostek organizacyjnych zaliczanych do sektora finansów publicznych, dla których jest organem prowadzącym i przez jednostkę obsługującą, czyli Starostwo Powiatowe w Ostrowi Mazowieckiej - mówiła.
- Tymi jednostkami organizacyjnymi obsługiwanymi są: bursa szkolna, liceum ogólnokształcące, poradnia psychologiczno-pedagogiczna, Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie, Powiatowy Zarząd Dróg, Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy, Zespół Szkół w Małkini, Zespół Szkół nr 1, Zespół Szkół nr 2 i Zespół Szkół Specjalnych w Starym Lubiejewie. Z tą uchwałą traci moc uchwała z 2019 roku i ta zmiana polega na tym, że z jakby z trzech zespołów tworzy się jeden zespół, który będzie obsługiwał nasze jednostki i jeszcze do jednostek oświatowych dokładamy Powiatowy Zarząd Dróg i Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie - wyjaśniła Suchcicka.
Przewodnicząca rady Dorota Subda podsumowała krótko. - Czyli wracamy do takiego stanu, jak mieliśmy w '19 roku, plus jeszcze te dwie jednostki.
Nowe PZOJO i obawy o konsekwencje
Najobszerniej projekt skomentowała radna Danuta Janusz, przypominając historię Powiatowego Zespołu ds. Obsługi Jednostek Oświatowych, który został zlikwidowany w 2019 roku. - Tak, rzeczywiście w 2019 roku zostało zlikwidowane PZOJO, Powiatowy Zespół ds. Obsługi Jednostek Oświatowych, który był powołany celem wspólnej obsługi, wtedy w 2000 roku był powołany. Wtedy dotyczyło to również mnie osobiście, ponieważ zarządzałam wtedy Zespołem Szkół Rolniczych w Lubiejewie, dla którego organem prowadzącym był wtedy powiat ostrowski - rozpoczęła.
Radna podkreślała, że tamta reorganizacja wiązała się z realnymi konsekwencjami kadrowymi. - Bardzo, bardzo przeżywały osoby, które wtedy pracowały w mojej szkole, których ta zmiana dotyczyła, ponieważ część po prostu straciła pracę - przypominała.
Zwróciła uwagę, iż obecne uzasadnienie brzmi podobnie jak to sprzed lat. - Uzasadniano wtedy nowe rozwiązanie. W trzech jednostkach było, w trzech podmiotach oświatowych, była umiejscowiona obsługa jednostek oświatowych i to rozwiązanie miało przynieść - tak było napisane - wymierne efekty ekonomiczne i organizacyjne. Dzisiaj uzasadnienie głosi, znowu wspólna obsługa, czyli wracamy do tego PZOJO, jakby podobnego, nie wiem. Myślę, że otrzymamy dziś odpowiedź, jaka to będzie jednostka, czy to będzie PZOJO, czy coś innego. Obecnie znowu znowu słyszymy - wspólna obsługa z jednego miejsca, podniesie efektywność i zoptymalizuje wydatki oraz ułatwi procesy zarządzania i kontroli - kontynuowała radna.
Pytania o odpowiedzialność dyrektorów i sens centralizacji
Radna zwracała uwagę na brak głosu dyrektorów szkół, którzy są formalnymi dysponentami środków finansowych. - Teraz ja sądzę - a może jest inaczej, bo nie ma tutaj nie widzę dyrektorów szkół, ani jednostek oświatowych, chyba nie ma nikogo - dysponentami środków finansowych przynależnych dla szkół są dyrektorzy, rozumiem, tych jednostek. Czyli w takim razie dysponentem będzie organ prowadzący, czyli starostwo, może pan starosta, skoro będzie, skoro to ułatwia procesy zarządzania i kontroli? No albo to dyrektorzy zarządzają, są dysponentami i to im trzeba ułatwić proces zarządzania, czy też tutaj panu staroście, bądź też komuś w jego imieniu. No a kontrole to chyba nie sporządza się tak często w tych jednostkach, żeby to było powodem takiego łączenia - mówiła Janusz.
Zastanawiała się również, dlaczego zaproponowano powrót do starego rozwiązania. - Co zaważyło, że planuje się powrót do wspólnej obsługi jednostek oświatowych, dodając jeszcze do tego Powiatowy Zarząd Dróg i PCPR? Troszkę inny charakter płac mają te jednostki, bo wiadomo, że nauczycieli obejmuje karta nauczyciela, tam zupełnie inne jednostki, więc dlaczego tak postanawia się, tak się proponuje w tej chwili? - pytała radna.
Radna domagała się także szczegółowych danych dotyczących skali reorganizacji, zadając serię pytań. - Gdzie konkretnie, w jakiej komórce ma być umiejscowiona, projektowana obsługa jednostek oświatowych? Jak ma się to nazywać? Gdzie to będzie umiejscowione? Ile osób obecnie pracuje w obsłudze tych wymienionych przez panią sekretarz i też w uchwale dziesięciu jednostek? Ile osób obecnie pracuje? Ile osób planuje się zatrudnić w tej nowej organizacji? Czy będą to wszystkie osoby, które obecnie obsługują finansowo? Czy będzie tych osób mniej? A może dojdzie jeszcze stanowisko kierownicze, czyli być może zwiększą się jeszcze te wydatki? - dociekała Danuta Janusz.
Głos w sprawie pracowników
Radna Justyna Zawłocka pytała o los osób obecnie zajmujących się finansami w szkołach. - Czy utworzenie tej nowej jednostki przewiduje zatrudnienie dotychczasowych pracowników, którzy obecnie pracują w powiatowych placówkach oświatowych i którzy do tej pory tak zajmowali się sprawami finansowymi? Jednocześnie w związku z ich prośbą, taką do mnie skierowaną, żeby tutaj podnieść ten temat, wnioskuję o zaproponowanie im miejsc pracy w tej nowopowstałej jednostce organizacyjnej - zwróciła się do starosty.
Radny Władysław Krzyżanowski przypomniał, jak wyglądało likwidowanie PZOJO w poprzedniej kadencji. - Tak, ja pamiętam tą deregulację i rozwiązanie PZOJO, to było w poprzedniej kadencji. Byliśmy zaskoczeni i tłumaczono właśnie, jak tu cytowała pani radna, że to ma być mądrze i że to będzie bezpośrednie kierowanie tam, gdzie te pieniądze są potrzebne. Zadziwia mnie, że do tych szkół - szkoły i to jest specyfika ogromna dla mnie osobiście - dołącza się jeszcze jakieś dwa podmioty. Dlaczego się je podłącza? - pytał Krzyżanowski.
Następnie powiedział o sygnałach, które docierają do radnych. - Wtedy po cichu mówiono, że chodziło o zwolnienie człowieka ze stanowiska kierowniczego. Ja nie pamiętam już, czy to była prawda, czy nieprawda, ale tak teraz się mówi, że znów chodzi o to, że trzeba stworzyć wysokie stanowisko dla kogoś nowego. No takie sygnały są - zaznaczał.
Krzyżanowski nie ukrywał ździwienia. - Zaskakuje mnie to. To ponowne łączenie, a zwłaszcza przyłączanie innych podmiotów i mam pytanie, kto gospodarkę finansową tych podmiotów prowadził? Dlaczego się to łączy? Do szkół się włącza jeszcze jakieś inne podmioty, zupełnie ze szkołami niezależne? Jest tak wielka specyfika szkół, że myślę, że one powinny mieć swoją autonomię wydzieloną. Tak to było do tej pory w historii powiatu. Teraz to się ma radykalnie zmienić - podkreślił radny.
Starosta gwarantuje, że nikt nie straci pracy
Do pytań i zarzutów odniósł się starosta Jerzy Bauer, zapewniając że reorganizacja nie będzie wiązała się ze zwolnieniami. - Pytania są jak najbardziej zasadne. Może tak od końca. Czy będą zatrudnieni dotychczasowi pracownicy? Oczywiście, że tak. Mówiliśmy to, tę odpowiedź znają państwo dyrektorzy. Takiej odpowiedzi udzielaliśmy na komisji i taką odpowiedź publicznie udzielam państwu, ale przez fakt obrad publicznych, wszystkim że oczywiście tak. I tak jak poprzednia reorganizacja lat temu sześć wiązała się z zaproponowaniem pracy wszystkim państwu, tak dokładnie jest i teraz - powiedział Bauer.
Starosta mówił, iż nie będzie się odnosił do zmiany sprzed lat. - Szanowni państwo, może nie potrzeba tutaj, żebym ja wchodził w to, co działo się temu sześć lat temu, ale no taka zwykła życiowa obserwacja nawet swojego własnego życia podpowiada, że czasem trzeba podjąć decyzję o konsolidacji, a czasem o podziale. No nie jest tak, że w życiu tylko podejmujemy przysłowiowe decyzje o konsolidacji albo tylko o podziale. Człowiek jest rzeczywistością analizującą i to, co z bieżącego życia wychodzi próbuje przeanalizować i stosownie do tego, co wychodzi z życia projektować rozwiązania - tłumaczył.
Włodarz powiatu tłumaczył, że centralizacja wynika z potrzeby poprawy zastępowalności. - W PCPR-ze jest jedna osoba do obsługi. W Powiatowym Zarządzie Dróg jedna osoba do obsługi. Rzeczą oczywistą jest, że człowiek może zachorować i rzeczą oczywistą jest, że musi iść na urlop. Zastępowalności de facto nie ma. W tych mniejszych zespołach, które obsługują po trzy jednostki, też zastępowalności nie ma, a jak jest, to jest trudniejsza. Jest to jeden z poważniejszych tematów - mówił. - Jestem tutaj już półtora roku razem z ze współpracownikami, których państwo wybraliście z zarządu. No i dochodzimy do wniosku razem z kierownictwem, że musimy te procesy wzajemnej zastępowalności oraz bieżącego zarządu udoskonalić, po prostu. Udoskonalić - powiedział.
Zwracał też uwagę na brak bieżącej kontroli merytorycznej. - No i pytanie, proszę państwa, tak już wchodząc trochę w szczegóły, chociaż to wynika z pytań państwa, czy z wątpliwości. Jak jest jeden pracownik, który zajmuje się 12 miesięcy w roku tym samym, to pytanie w zakresie właśnie księgowym, kto go kontroluje tak na co dzień? Czy on ma drugie oczy do kontroli, takie same księgowe, księgowe oczy? No pozostają ci pracownicy sami sobie, jak dobrze zrobią - chwała. A jak się pomylą, to gdzieś to wyjdzie, tylko wyjdzie - nie wiem - po miesiącu, po dwóch. Trzeba to naprawić. Normalne. Nikt na kogo nie huczy, bo to jest normalne, że człowiek musi się w życiu kiedyś pomylić. To jest niemożliwością się nie pomylić. Ze zwykłego zmęczenia to wynika. My chcemy to trochę udoskonalić. Nie uskarżać się na nikogo. Absolutnie - zaznaczył starosta.
Następnie sekretarz doprecyzowała rozmiar jednostki. - Trzy zespoły po dwie osoby, jedna osoba w PCPR i jedna osoba w PZD - wyliczyła Ewa Suchcicka.
Wszystko jest gotowe
Jerzy Bauer zwrócił uwagę na fakt, że jest jeszcze sporo czasu do wejścia uchwały w życie, więc szczegóły można dopracować, chociaż zaproponowane rozwiązane jest już dobrze udokumentowane i obliczone. - Uchwała wchodzi w życie z dniem 1 kwietnia, a więc mamy cztery miesiące. Więc my jesteśmy naprawdę tak, zawczasu tutaj wychodzimy do państwa z prośbą o akceptację tego rozwiązania, żeby mieć czas na przygotowanie się, takie wszechstronne. Od takiego technicznego, po zwykłe takie psychologiczne przygotowanie się oraz przygotowanie się merytoryczne, bo chcemy zamknąć '25 rok sprawozdaniami na koniec kwartału właśnie pierwszego, żeby wszystkie sprawozdania poszły w tym składzie personalnym, który w tej chwili jest i w tym rozwiązaniu organizacyjnym, żeby dodatkowych komplikacji nie wytwarzać i w tak zwanym w międzyczasie czy równolegle, lepiej powiedzieć, przygotować się do tej zmiany organizacyjnej - powiedział.
Odniósł się również do technikaliów. - W tej chwili, proszę państwa, dwa pomieszczenia dla jednego z zespołów są w bursie szkolnej. Jeszcze tam przygotujemy kolejne trzy pomieszczenia i wszyscy pracownicy będą, jakby to powiedzieć, obok siebie. A w tej chwili chcę powiedzieć, że są w różnych instytucjach. Nie obok siebie, tylko zupełnie w innych instytucjach. My chcemy doprowadzić, żeby stanowili zespół. Bardzo dużą wagę przykładamy do pracy zespołowej, do wzajemnego wsparcia i wzajemnej - w jakimś tam zakresie - zastępowalności pracowników - tłumaczył.
Oszczędności kością niezgody
- Dziękuję bardzo, panie starosto, za wyjaśnienie. Ja pytałam, czy w dalszym ciągu dysponentami środków będą dyrektorzy szkół, czyli dyrektorzy jednostek, o których tutaj była mowa? Bo jeśli tak, to ja rozumiem, że dyrektorzy przecież zarządzali i sprawowali codzienną bieżącą kontrolę. Czy źle zarządzali tymi środkami dyrektorzy, skoro trzeba teraz tworzyć zespół, który będzie - jak pan powiedział - lepiej zarządzał i sprawował tą bieżącą kontrolę? Bo taka kontrola jakby z organu prowadzącego, no tak jak pan powiedział, raz w roku być może jest - pytała radna.
Zastanawiała się również, czy proponowane rozwiązanie nie podważa kompetencji dyrektorów - Szkoda, że tu nie ma tych jednostek, których to dotyczy, ale czy w takim razie pan ocenia tą kontrolę źle, że oni źle sprawowali, źle zarządzali i źle sprawowali, skoro trzeba łączyć? I teraz tak, oczywiście pracownicy obsługi będą w jednym miejscu, będą mogli sobie pomagać. Ja to rozumiem. A w jaki sposób ułatwi to pracę dyrektorom szkół? - dociekała Janusz.
Nastepnie wróciła do kwestii zapowiadanych efektów ekonomicznych. - Mamy napisane w uzasadnieniu do uchwały, że przyniesie to konkretne wymierne efekty ekonomiczne. Skoro planuje pan zatrudnienie wszystkich ośmiu osób, czyli osiem etatów, to gdzie ta kwota? Proszę o konkretne wyliczenie. Gdzie te efekty ekonomiczne widzi pan? I moje ostatnie pytanie - czy ten zespół, bo pan to nazwał zespołem, który będzie umiejscowiony w bursie, będzie miał swojego kierownika, dyrektora, czyli będzie to konkretnie jeszcze jeden etat, czyli zwiększy środki finansowe. Więc gdzie tutaj są efekty ekonomiczne? Bardzo proszę o konkretne kwoty - pytała radna.
Starosta odpowiadał, że rola dyrektorów jako dysponentów środków nie ulegnie zmianie, a rozwiązanie opiera się na przepisach o centrach usług wspólnych. - Co do dysponowania środkami, nic się w przepisach zmienić nie może, bo dyrektor pozostaje dyrektorem i to on otrzymuje budżet. Jak dobrze wiemy - a może to trzeba przypomnieć - możliwość powoływania centrów usług wspólnych przez ustawodawcę ma już znaczącą historię. Właśnie temu to jest dedykowane. I to powstawanie centrów usług wspólnych jest tak zaprojektowane w przepisach, że dotyczy nawet nie tylko jednej gminy czy powiatu, ale na przykład dwóch czy trzech, czy wielu podmiotów po to, żeby ograniczać potencjalne koszty - tłumaczył Bauer.
- Proszę państwa, jeśli ja mówię o braku zastępowalności i braku bieżącego nadzoru, bo jest jeden pracownik, jak dyrektor, który jest który jest nauczycielem, a nie szefem księgowości, jak on go może w wymiarze merytorycznym nadzorować? - kontynuował, a następnie zwrócił się do radnej Janusz. - Pani dyrektor, czy pani - bo teraz mówię do pani, odwołując się do doświadczenia dyrektorskiego - czy pani była w stanie kontrolować od strony ekonomicznej pana Staniaszka, który dowodził PZOJO? To ja panią zapytam, bo ja też byłem dyrektorem i ja wiem, jakie były moje możliwości - mówił.
Danuta Janusz odpowiedziała. - Dlatego byłam przeciwna tworzeniu PZOJO wtedy, bo kiedy była moja księgowa i ona miała do pomocy obsługę w szkole, to wtedy ja ją mogłam kontrolowa. Razem z nią prowadziłyśmy kontrolę i zarządzanie wewnętrzne - odparła Janusz.
Starosta przyznał, że on jako dyrektor, nie był w stanie kontrolować wszystkiego. - To ja pani naprawdę gratuluję, że językoznawca czy germanista jest w stanie księgową kontrolować od brzega do brzega. To naprawdę szacun. Szacun. Otóż ja aż taki mądry nie jestem i trzymam się tego wykształcenia i tego doświadczenia zawodowego, które mam i nie udaje, że się na księgowości znam. Jeśli ja mam do rozwiązania problem zastępowalności i nadzoru w dodatkowych dwóch jeszcze instytucjach oraz w tym, że te zespoły dotychczasowe trzy - pani radna, prośba, żeby tak wniknąć w to - i tak nie są rozlokowane we wszystkich placówkach, tylko obsługują po trzy kolejne, to gdzie jest obecność tych pozostałych dwóch jednostek, które i tak nie mają księgowości pod ręką? - mówił Bauer.
W dalszej części wystąpienia starosta prosił radnych o wsparcie dla proponowanego rozwiązania. - Czy nie możemy tutaj mówić o racjonalności ekonomicznej? Państwo na to patrzycie tylko jako osoby, które czytają pewien dokument. Nie zajmujecie się codziennością w urzędzie, a ja się tym zajmuję. I ja wiem, co mnie czeka razem z moimi współpracownikami. I chcę tego uniknąć. Bo powiat, podobnie jak inne samorządy, podobnie jak całe państwo, ma przed sobą raczej kryzys niż prosperity. Nie jesteśmy za tym, żeby rozbudowywać sztucznie administrację. Bo wtedy ma to sens, ta rozbudowa, jak każdy ma co robić. A nie czeka na pracę. Także szanowni państwo, my to mamy przemyślane i to przemyślane naprawdę. Zaczęliśmy o tym rozmawiać od wczesnej wiosny tamtego roku. Nie śpieszyliśmy się z tym. Przychodziliśmy tutaj z pewnymi założeniami co do konsolidacji tej obsługi, ale daliśmy sobie czas, bo mamy swoje doświadczenia zawodowe, życiowe i urzędnicze i wiemy, że "nagle to po diable", ale jestem tutaj już półtora roku i z całą odpowiedzialnością, z serdeczną prośbą zwracam się do państwa o pomoc, żeby było łatwiej, a nie trudniej - zapewnił starosta.
Radna Janusz nie była jednak usatysfakcjonowana. - Dzisiaj ja nie usłyszałam konkretnych, o ile się zaoszczędzi, ile złotych zaoszczędzimy. No bo chyba na tym polega oszczędność ekonomiczna, na oszczędności finansowej? - podkreśliła.
Milczenie dyrektorów
Na końcu dyskusji radni Rafał Swaczyna i Władysław Krzyżanowski wrócili do kwestii udziału szkół w procesie zmian. - Trzy jednostki, które są stworzone, które obsługują jednostki oświatowe, może nie ma dyrektorów, natomiast mamy dyrektorów PCPR-u i PZD, którzy będą również połączeni w tym, może państwo by nam powiedzieli, czy rzeczywiście macie państwo to problem z księgowością w swoich instytucjach? Czy to też od państwa wyszła ta inicjatywa, że jednak jest jakiś problem i należy szukać jakiegoś rozwiązania? - pytał Swaczyna, apelując do obecnych o zabranie głosu.
Głosu dyrektorów domagał się również Władysław Krzyżanowski. - Dzisiaj, kiedy mówi się o fundamentalnych sprawach organizacyjnych kilku szkół i nie ma dyrektorów tutaj, ja chciałbym wysłuchać ich opinii. Co oni myślą, bo to dla nich się ma robić. Oni wiedzą, co najlepsze dla młodzieży, dla szkoły. Ale tu padło słowo i ja tego nie mówię złośliwie. My to mamy przemyślane. A dalej, a wy zagłosujcie - rozpoczął Krzyżanowski. - Panie starosto, tu wielka prawda i wielkie piękne opowieści, które pan mówił, prawdziwe, o konsolidacji między samorządami, to jest prawda. Ale to nie ma nic wspólnego z tym, tu jest coś innego. Łączyć dodatkowe jednostki, to jest właśnie może ta propozycja jest piękna, połączyć te dwie jednostki razem i za pewien czas znów niech pan przemyśli, tak jak to pan my to mamy przemyślane, niech pan ponownie przemyśli i może zaczekać cierpliwie i spokojnie, nie odrzucać tak w taki sposób bezwzględny jakiejkolwiek propozycji, która padnie. Nie, ma być przegłosowane i do przodu. I to się robi bez obecności dyrektorów szkół, których to ich dotyczy, to jest - można powiedzieć - skandal, panie starosto. Tak nie wolno robić, żeby podejmować decyzje wobec szkół, placówek oświatowych z tak poważnymi zadaniami, bez ich obecności tutaj, żebyśmy mogli wysłuchać - mówił radny. - Dziękuję, to nie można głosować "za" nawet z tego powodu. Tak nie wolno robić, panie starosto - zakończył.
Chwilę później przewodnicząca odniosła się do tych słów i zapytała wprost. - Czy ktoś jeszcze w tym punkcie chciałby zabrać głos? A jest rzeczywiście pani dyrektor. Czy państwo dyrektorzy chcieliby zabrać głos? Nie? Państwo dyrektorzy nie chcą zabrać głosu - stwierdziła Dorota Subda.
Dyrektorzy - choć obecni na sali - nie zabrali głosu w dyskusji. Milczenie stało się symbolem całej debaty.
Decyzja rady
Mimo braku stanowiska ze strony dyrektorów, rada przeszła do głosowania. Ostatecznie przyjęła uchwałę. Za centralizacją obsługi finansowej głosowało 13 radnych, przeciw było 2, a 4 wstrzymało się od głosu. Nikt nie opuścił sali przed głosowaniem.
Decyzja zapadła, jednak przebieg debaty pokazał, że centralizacja obsługi finansowej w powiecie ostrowskim pozostaje tematem budzącym wątpliwości, zarówno co do realnych oszczędności, jak i sposobu prowadzenia dialogu z jednostkami, których zmiany bezpośrednio dotyczą. Jak centralizacja sprawdzi się w praktyce, pokaże dopiero jej wdrożenie w 2026 roku.





Komentarze
Komentarze publikowane pod artykułami są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść tych opinii.